ŚwiatWiadomość dnia

Pocztówka z demonstracji – zamieszki w Egipcie

Protesty, manifestacje, wojsko na ulicach – to rzeczywistość w Egipcie. – Nie należy rozdrażniać tych demonstrujących osób. Poza tym obcokrajowcy, którzy ich fotografują też wzbudzają dodatkowe emocje – mówi Krystyna Papiernik, prezes Śląskiej Izby Turystyki. Dziś było ich pod dostatkiem. Ponad tysiąc osób wyszło na ulice Kairu, żądając ustąpienia prezydenta Mubaraka.

W kurortach nie ma żadnych informacji, żeby w nich się cokolwiek działo. Poza tym za nasze bezpieczeństwo odpowiada MSZ, skoro ono przesłanek żadnych nie daje to jedziemy w zupełnym spokoju – informuje Jacek Kasperek, który wyjeżdża na urlop do Egiptu. Dziś pojawiły się pierwsze informacje o zakłóceniach spokoju turystów w niektórych kurortach. Dlatego w komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych czytamy: W związku z napiętą sytuacją społeczną w głównych miastach Egiptu, MSZ zdecydowanie odradza udawanie się do Kairu, Suezu, Aleksandrii oraz innych miast egipskich.

Prośby i ostrzeżenia często jednak nie wystarczają, by poskromić ciekawość. Nieodpowiedzialny jest też wyjazd do Egiptu na urlop. Ale niektórzy turyści nie obawiają się zagrożenia.

Seweryn Gałysz odleciał dziś do Egiptu z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach. Zamieszki mu nie przeszkadzają, bo – jak mówi – rozumie sytuację w tym kraju. – Egipcjanie mają dość tego skorumpowanego rządu i gdyby w Polsce się podobne rzeczy działy też byśmy protestowali. Te wydarzenia nie są motywowane wrogością przeciwko turystom – stwierdza.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Paradoksalnie ruch turystyczny w tym rejonie może się nasilić, bo ceny wycieczek lecą w dół. A turystyka tak ekstremalna – przyciąga amatorów mocnych wrażeń. Te osoby, dla których najcenniejszy jest spokój rezygnując z wyjazdu stracą pieniądze. – Jeśli klient ma tę wycieczkę na przykład za dwa dni, to gdyby zrezygnował praktycznie całość wpłaty przepada – informuje Monika Jasińska, specjalista ds. turystyki, Traveland.

Mars Alam do którego wylecieli turyści z Katowic oddalone jest od stolicy Egiptu o 750 kilometrów. Problem na razie jest na lotnisku w Kairze. – Z uwagi na godzinę policyjną, pasażerowie nie mają możliwości z tego lotniska wyjść po przylocie samolotu, on przylatuje w środku nocy. Nie jesteśmy w stanie zapewnić pasażerom bezpiecznego dojazdu i powrotu z lotniska – mówi Jacek Balcer, rzecznik linii lotniczych LOT.

Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę. Tam gdzie do tej pory było bezpiecznie dochodzi do niewielkich demonstracji, popełniane są drobne przestępstwa. Dlatego w każdej chwili wakacje marzeń mogą zamienić się w prawdziwy koszmar.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button