Pod presją?

Po kilkudziesięciu sekundach film, jaki nagrali funkcjonariusze ABW wchodzący do domu Barbary Blidy, urywa się. Zaczynają się za to pytania. Wśród nich to najważniejsze – dlaczego Barbara Blida pociągnęła za spust?
– Wiedzieli, że broń jest w posiadaniu Barbary Blidy i zlekceważyli tą informację – stwierdza mec. Leszek Piotrowski, pełnomocnik rodziny Blidów. Agencja utrzymuje, że o broni nic nie wiedziała.
Wersję pełnomocnika rodziny Blidów potwierdzają jednak zeznania, do których dotarła “Gazeta Wyborcza”. Według nich na odprawie przed akcją funkcjonariusze usłyszeli nie tylko, że broń w domu Blidy to nieistotny szczegół. Ponadto: “Funkcjonariuszka miała straszyć p. Blidę więzieniem, aresztem, że w tym areszcie co jej tam zrobią, jak tam będzie. O tym, że miała tak postępować, zadecydował jej naczelnik. Pamiętam, że padło dosłownie sformułowanie ze strony mężczyzny siedzącego obok mnie, że funkcjonariuszka miała jej wsiąść na psychikę” – napisała “Gazeta Wyborcza”. To rzekomo słowa, które padały w rozmowie pomiędzy dwoma funkcjonariuszami ABW, którzy przewozili aresztanta do Katowic. I to właśnie ten aresztant podzielił się wiedzą z prokuratorem.
– Uczestniczyłem w tym przesłuchaniu, rzeczywiście odniosłem wrażenie, że osoba, która zeznaje mówi prawdę – przyznaje Jacek Blida, syn Barbary Blidy.
To będzie trudne do sprawdzenia – ale sprawdzimy – mówi poseł Platformy Tomasz Tomczykiewicz z sejmowej komisji śledczej. Dziś zdecydowano, że ten świadek stanie przed komisją. – Komisja stara się dość merytorycznie podejść do tematu i nie robić politycznych hucp z takich rewelacji, bo to faktycznie były rewelacje wręcz porażające – podkreśla Tomczykiewicz.
Posłowie reprezentujący w tej komisji barwy Prawa i Sprawiedliwości też mówią o burzy, ale… w szklance wody. – To jest informacja, którą bym traktował jako informację plotkarską – mówi Wojciech Szarama, poseł PiS.
Jednak ta plotkarska czy nie będzie dokładnie sprawdzona również przez prokuraturę, która przede wszystkim musi ustalić, czy konwojenci brali udział w tej akcji, czy tylko słyszeli opowiadania kolegów. Zbada również wiarygodność świadka, który co prawda nie jest związany ze sprawą śmierci Barbary Blidy, ale ciążą na nim prokuratorskie zarzuty. – Nie ma tutaj jakiejś kategoryzacji dowodów, z tego powodu czy ktoś jest więźniem, czy ktoś pełni funkcję innego rodzaju – tłumaczy Krzysztof Bukowiecki z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jeżeli te zeznania są prawdziwe, prawdziwa okaże się też teza o politycznych kulisach zatrzymania byłej posłanki. Przerażająca teza – mówi poseł Tomczykiewicz. – Tak można osobę doprowadzić do desperacji – przyznaje.
Tym bardziej, że jak twierdzi psycholog Monika Bąk-Sosnowska – podczas zatrzymania – wyrwanej ze snu osobie wyszkolonym funkcjonariuszom nie trudno “wsiąść na psychikę”. – Nerwy są napięte do granic możliwości i wtedy przysłowiowa kropla wystarczy, żeby przepełnić tą czarę i żeby taka osoba stała się podatna na wpływy – wyjaśnia psycholog.
Pewne jest, że takiego finału akcji nikt się nie spodziewał. Nikt też śmierci Barbary Blidy nie chciał.