Podbeskidzie rozpoczęło przygotowania bez trenera

Na pierwszych w tym roku zajęciach było aż 36 zawodników. Dwunastu z nich po raz pierwszy pojawiło się na treningu pierwszego zespołu. Wśród nich byli zawodnicy, którzy reprezentowali drużynę rezerw, bądź byli wypożyczeni tak jak Mateusz Żyła. Do Bielska jedni przychodzą, drudzy odchodzą. Na listę transferową zostało wystawionych ośmiu zawodników, wśród nich Piotr Rocki.
Pod Klimczokiem są również piłkarze, którzy swoją dobrą grą zwrócili uwagę zespołów z ekstraklasy. Obecny szkoleniowiec Odry Wodzisław Marcin Brosz zainteresowany jest pozyskaniem kapitana Podbeskidzia. – Ja tylko mogę się cieszyć, że jest takie zainteresowanie. Co będzie dalej to się jednak okaże – odpowiada Sławomir Cienciała.
W Podbeskidziu potrzebne są jednak przede wszystkim wzmocnienia w linii defensywnej. 28 straconych bramek w dziewiętnastu ligowych spotkaniach dobrego świadectwa bielskiej obronie nie wystawia. – Dopiero ruch w transferach się rozpoczął. Spokojnie czekamy – na dzień dzisiejszy jest pewne, że nie ma żadnych zawodników, którzy by przyszli do nas. Spokojnie czekamy mamy jeszcze 1,5 miesiąca – wyjaśnia Władysław Szypuła, wiceprezes Podbeskidzia Bielsko-Biała. Piłkarzy na pierwszych zajęciach czekało m.in. oddawanie krwi. Widok strzykawki nie wystraszył jednak żadnego z zawodników.
Na pierwsze zajęciach nieobecny był trener Robert Kasperczyk. Szkoleniowiec w drodze do Bielska-Białej miał poważny wypadek. Na szczęście opiekunowi bielszczan nic poważnego się nie stało. Do zespołu dołączy jutro.