Region

Podpalacze napadli strażaków

Pracuję w straży pożarnej prawie 30 lat, a jeszcze nigdy nie zdarzył się wypadek, że spieszący z pomocą strażacy zostali podczas działań ratowniczych zaatakowani i pobici – powiedział rzecznik śląskiej straży pożarnej starszy brygadier Jarosław Wojtasik.

Jak poinformował aspirant sztabowy Jacek Pytel z katowickiej policji, zaraz po zdarzeniu zatrzymano jednego z napastników – 24- letniego, pijanego mężczyznę. Odpowie co najmniej za udział w bójce i pobicie, śledczy rozważą też zarzucenie mu rozboju. Policja podkreśla, że intensywnie szuka pozostałych napastników.

Według relacji Wojtasika, wezwanie z katowickiej dzielnicy Nikiszowiec napłynęło we wtorek przed godz. 22. Do podpalonego kontenera na śmieci wysłano średni samochód gaśniczy z trzyosobową obsadą. Gdy strażacy ugasili ten pożar, nadeszło zgłoszenie o kolejnym podpalonym pojemniku – kilkaset metrów dalej.

Do drugiego pożaru skierowano ciężki wóz gaśniczy z czterema strażakami. Rozpoczęcie akcji uniemożliwiła im jednak grupa agresywnych chuliganów, którzy zagrodzili dostęp do płonącego kontenera. Gdy do otoczonych strażaków dojechała załoga gasząca pierwszy pożar, napastnicy zaatakowali. – Jeden ze strażaków został m.in. ręką uderzony w głowę tak, że jak później stwierdzili lekarze, doszło do perforacji błony bębenkowej. Innemu napastnicy zerwali z głowy hełm strażacki, którym zaczęli okładać wóz gaśniczy renault. Zniszczyli w nim m.in. reflektory, sygnalizację świetlną i elementy karoserii – powiedział Wojtasik.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zaskoczeni agresją chuliganów strażacy wezwali policję. Na widok trzech nadjeżdżających radiowozów napastnicy uciekli między budynki osiedla. Podczas przeszukiwania zakamarków Nikiszowca policjanci zatrzymali jednego z chuliganów, który w środę zostanie przesłuchany. Jak poinformował Wojtasik, najciężej pobity strażak – z uszkodzonym bębenkiem – w środę rano został już wypisany ze szpitala. Będzie dalej leczony w poradni laryngologicznej.  – To była banda chuliganów, którzy zrobili sobie zabawę z podpalania kontenerów na śmieci. Strażacy, którzy przyjechali ratować mienie, popsuli im tę zabawę, więc ich zaatakowali. Po takich zdarzeniach trudno o spokój. Nasuwa się pytanie: czy podczas kolejnych podobnych zadań strażak będzie mógł czuć się bezpiecznie – podkreślił Wojtasik.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button