Sport

Podział punktów w Zabrzu

Górnik Zabrze – Lech Poznań 1:1 (0:0)

Bramki: 1:0 Adam Marciniak (54), 1:1 Paweł Strąk (90+1-samobójcza). Żółta kartka – Górnik Zabrze: Sebastian Nowak, Adam Danch. Lech Poznań: Hernan Rengifo, Tomasz Bandrowski, Grzegorz Wojtkowiak. Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów 17 000.

Górnik Zabrze: Sebastian Nowak – Grzegorz Bonin, Adam Banaś, Michał Pazdan, Adam Marciniak – Damian Gorawski, Paweł Strąk, Adam Danch, Mariusz Przybylski, Przemysław Pitry (87. Piotr Madejski) – Robert Szczot (90+1. Marius Kizys).

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski – Grzegorz Wojtkowiak, Bartosz Bosacki, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević – Semir Stilić, Dimitrije Injac (61. Sławomir Peszko), Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski – Hernan Rengifo, Robert Lewandowski.

Faworytem niedzielnego meczu był oczywiście zespół gości. Lech jest w tym sezonie jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego. Do Zabrza podopieczni trenera Franciszka Smudy przyjechali jako lider tabeli z czytelnym zamiarem powiększenia przewagi nad “grupą pościgową”. Gospodarze znajdowali się na przeciwległym końcu, pełniąc mało zaszczytną rolę “czerwonej latarni”. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego minutą ciszy uczczono pamięć profesrora Zbigniewa Religi. Zmarły tydzień wcześniej słynny kardiochirurg był znany z sympatii dla Górnika.

Piłkarze obu zespołów od początku “nie odpuszczali”, walcząc o każdą piłkę. Bliżej prowadzenia do przerwy był Lech. Dwukrotnie zabrzańscy obrońcy nie potrafili zatrzymać Roberta Lewandowskiego i Sebastian Nowak musiał bronić w sytuacjach sam na sam. Strzały z dystansu Mariusza Przybylskiego i Przemysława Pitrego na przeciwległą bramkę bez trudu wyłapał Krzysztof Kotorowski.

Gospodarze rozpoczęli drugą połowę z dużym animuszem i objęli prowadzenie. Kotorowski obronił płaski strzał Pitrego w 49. minucie ale wobec niezwykłego uderzenia Adama Marciniaka był już pięć minut później bezradny. Boczny obrońca Górnika zdecydował się na strzał z 35 metrów i trafił w górny róg bramki Lecha. Lechici mogli w 65. minucie stracić drugiego gola, po “główce” Adama Banasia z 7 metrów. Tym razem bramkarz gości interweniował skutecznie.

Potem poznaniacy zyskali co prawda przewagę, która nie przełożyła się jednak na bramki. Górnik bronił się daleko od swojego pola karnego i wydawało się, że utrzyma prowadzenie do końca. Lech potwierdził jednak, że gra do ostatniego gwizdka. W doliczonym czasie, po centrze Sławomira Peszko, Paweł Strąk naciskany przez Hernana Rengifo wepchnął piłkę do własnej bramki.

Po meczu powiedzieli: trener Lecha Franciszek Smuda: – Wiedziałem, że Górnik zajmujący ostatnie miejsce w tabeli zagra z totalną determinacją. Gospodarze nie pozwolili nam dziś rozwinąć skrzydeł, wybijali nas z uderzenia, grało nam się bardzo trudno. Myślę, że remis jest chyba sprawiedliwy.

Trener Górnika Henryk Kasperczak: – To był zacięty i atrakcyjny dla kibiców mecz, choć zmierzyły się drużyny o diametralnie różnych celach. Obie jednak chciały wygrać i dlatego spotkanie mogło się podobać. Szkoda, że zakończyliśmy je tak dramatycznie, ale taka jest piłka. Frankowi i jego drużynie życzę zdobycia mistrzostwa Polski.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button