Podziemia dla samochodów

Jeszcze tylko wjazd na krawężnik i parkowanie samochodu kończy się sukcesem. Nieważne, że utrudni to życie innym kierowcom. Taki sukces szybko jednak może zamienić się w porażkę – w postaci na przykład założonej przez straż miejską blokady, ale którą kierowcom łatwo usprawiedliwić. – Nie ma gdzie zaparkować. Bardzo mało jest w Katowicach miejsc parkingowych. Dlatego wszyscy parkują jak tylko chcą – stwierdza Ryszard Pacwa, kierowca.
Rzeczywiście widok zatłoczonych ulic nie pozostawia wątpliwośc, bo nawet jeśli komuś uda się znaleźć wolne miejsce, to już z otwarciem drzwi może mieć duży problem. Wszystko dlatego, że w centrum Katowic jest tylko nieco ponad 13 tysięcy miejsc parkingowych, a potrzeba – co najmniej – siedem tysięcy więcej.
Kilkaset takich miejsc ma się znaleźć pod placem Bolesława Chrobrego i ulicą Dworcową. Dzisiaj urzędnicy przyjęli dokument, z którego wynika, że inwestycja w tym ostatnim miejscu może się udać. – Ze studium wynika jasno i wyraźnie, ze inwestycja jest oczywiście wykonalna. Przy odpowiednich parametrach transakcji, jaka będzie zawarta między miastem, a inwestorem. Oczywiście będzie ona opłacalna, ponieważ nie jest to pierwsza taka inwestycja w Polsce – wyjaśnia Renata Gardoń-Kubacka, autor studium wykonalności.
Bo pierwszy był Kraków. Jeszcze w tym roku w pobliżu Wawelu powstanie dwukondygnacyjny podziemny parking. Hiszpańska firma, która go buduje, będzie na nim zarabiać przez 70 lat. Potem parking wróci do miasta. – Same rozmowy były dość trudne, bo jak się robi coś pierwszy raz, a byliśmy pierwsi w ogóle w Polsce, dlatego nawet nie było się od kogo uczyć, było rzeczywiście trudne, ale jak się okazało, zakończyło się sukcesem – przyznaje Janina Pokrywa, zastępca dyrektora w wydziale inwestycji UM w Krakowie.
O podobnym sukcesie marzą w Katowicach. – Liczymy, że uda nam się pozyskać inwestora na tego typu przedsięwzięcie, bo jest to przedsięwzięcie pewne i stabilne. Miejsca są dobre, czyli takie, które zapewnią zwrot z inwestycji – wyznaje Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.
To mają zapewnić prywatne firmy, których miasto zamierza szukać na targach inwestycyjnych we Francji. Optymizmu urzędników nie studzi nawet to, że ubiegłoroczna promocja projektu przebudowy centrum w tym samym miejscu, zakończyła się fiaskiem. – Mamy nadzieję, że w ramach tej formuły, w jakiej chcemy ten projekt zrealizować, czyli w formule koncesyjnej, mamy większe szanse na znalezienie inwestora – mówi Mateusz Skowroński, pełnomocnik prezydenta ds. kontaktów z inwestorami.
Zdaniem specjalistów rynku nieruchomości, te nadzieje mogą okazać się płonne, bo dzisiaj walka o klienta, to jest po prostu walka z tygrysem. I niekoniecznie Katowice będą w stanie tę walkę wygrać. – Czy atmosfera rynkowa i koniunktura rynkowa jest odpowiednia na tego typu działania? Jak wiemy niewiele inwestycji rozpoczyna się w tym momencie, więc należy przypuszczać, że i ta nie rozpocznie się w najbliższym czasie – stwierdza Katarzyna Szyndlar, “Metropolis” Nieruchomości Komercyjne.
To jest akurat pewne, bo nawet jeśli oczekiwania miasta i inwestorów się nie rozminą, to problemy z parkowaniem w centrum Katowic znikną najwcześniej za kilka lat.