Pogotowie wyjaśnia, dlaczego stwierdzono zgon żyjącego pacjenta

– Ta akcja ratunkowa będzie wnikliwie zbadana pod kątem zastosowanych procedur medycznych. Stwierdzenie zgonu nie jest bowiem łatwe. Ze wstępnych ustaleń wynika, że reanimowany pacjent mógł znajdować się np. w stanie śmierci klinicznej – poinformował w czwartek rzecznik pogotowia, Jerzy Wiśniewski.
Do incydentu, który w czwartek opisała gazeta “Polska Dziennik Zachodni”, doszło we wtorek rano. Dyspozytor stacji pogotowia ratunkowego w Jastrzębiu Zdroju odebrał wezwanie do nieprzytomnego 76-letniego mężczyzny. Znaleziono go bez oznak życia w pomieszczeniu gospodarczym na prywatnej posesji.
Na miejsce – według informacji pogotowia – od razu wyjechał zespół ratownictwa medycznego z doświadczoną lekarką, posiadającą specjalizację drugiego stopnia z anestezjologii i reanimacji. – Okazało się, że pacjent jest bez oddechu, bez akcji serca, ciało wychłodzone, z cechami śmierci. Po dokładnym badaniu lekarka stwierdziła zgon – głosi komunikat pogotowia.
Trzy godziny później dyspozytor pogotowia drugi raz odebrał wezwanie pod ten sam adres. Tym razem dzwonił pracownik miejscowego zakładu pogrzebowego, który poinformował, że u mężczyzny, dla którego zamówiono usługę pochówkową, wyczuł prawdopodobnie oznaki życia. Na miejsce wysłano ten sam zespół pogotowia.
Mężczyźnie wykonano badanie EKG, które wykazało tzw. elektryczną akcję serca (bicie serca 20-30 razy na minutę). Stwierdzono też śladowe oznaki krążenia. Lekarka podjęła reanimację krążeniowo-oddechową i zdecydowała o odwiezieniu pacjenta do najbliższego szpitala.
Rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Jastrzębiu Zdroju, Alicja Brodzka, poinformowała PAP, że mężczyzna nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jego stan jest stabilny, a rokowania lekarzy co do stanu zdrowia – pozytywne.
Był to pierwszy taki przypadek w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach.