Pohutnicze mieszkania w Siemianowicach Śląskich idą pod młotek

Spokojne życie siemianowickich lokatorów już wkrótce może czekać rewolucja. Nagle dowiedzieli się bowiem, że wszystkie pohutnicze mieszkania pójdą pod młotek. – Jeżeli w tym mieście, choć jedno mieszkanie zostanie zlicytowane w drodze licytacji komorniczej, to będzie to dramat wszystkich – uważa Barbara Reguska, radna Siemianowic Śląskich.
Już wkrótce taki dramat może się rozegrać w mieszkaniu Włodzimierza Walotka. – Jak może czuć się człowiek, nad którym wisi, jeśli nie miecz Damoklesa, to topór katowski? – dopytuje. Walotek nie zdążył wykupić swojego lokalu, bo uprzedził go komornik.
Przedwczoraj na wniosek pięciu byłych pracowników zakładu, którzy chcą odzyskać swoje pieniądze zajął cały majątek huty. – Podzielili miasto na 5 sektorów, 600 mieszkań zostało podzielonych pomiędzy nich jako właścicieli. Ja im bardzo współczuję. Wiem, że walczą o swoje zaległe wynagrodzenia, ale nie tym kosztem, kosztem wdów, które chciały wykupić swój dach nad głową – podkreśla Reguska.
Mimo że dług siemianowickiej huty wobec nich wynosi blisko sto tysięcy złotych, komornik zajął wszystkie, czyli ponad 600 pohutniczych mieszkań, wartych kilkanaście milionów złotych. – Dziwi nas tu wszystkich, działanie dłużników, ale z drugiej strony, dłużnik też ma takie prawo wszczęcia egzekucji i wskazania, z jakiej nieruchomości ma się toczyć – przyznaje Grzegorz Dyrda, likwidator Huty Jedność. Likwidator huty nie ukrywa rozgoryczenia, dlatego za wszczęcie tej egzekucji, skieruje skargę na komornika.
Bezsilni i osamotnieni lokatorzy nie mogą liczyć na pomoc urzędników. Plany przejęcia części mieszkań przez siemianowickich magistrat odeszły w zapomnienie. – To było oczywiście możliwe do czasu, kiedy komornik nie wszczął egzekucji komorniczej, wobec tych mieszkań i teraz to przejęcie jest po prostu niemożliwe – tłumaczy Michał Tabaka z siemianowickiego magistratu.
Jeszcze nie wiadomo kiedy lokale trafią do nowych najemców, ale ten scenariusz nie oznacza, że mieszkańcy od razu trafią na bruk. – Sama eksmisja z lokali mieszkalnych jest ograniczona, musi być wskazane pomieszczenie tymczasowe, a tutaj obowiązek zapewnienia ciąży albo na gminie, albo na wierzycielu, który prowadzi egzekucję – wyjaśnia Łukasz Kolny, adwokat.