Kraj

Pokaz antyterrorystów w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Oświęcimiu

Liczyła się każda sekunda. A dokładniej ta, w której terrorysta okaże słabości. Żądania były krótkie – uwolnienie islamskich więźniów i mały samolot, którym terroryści zbiegną. Jeśli nie to w autobusie z zakładnikami wybuchnie bomba. Negocjacje były tylko grą na czas. Kluczową rolę nie odegrały jednak słowa, a czyny. – Jest wszystko już ustalone z góry, że każdy wie co ma robić i jest zgranie między nami – zaznacza Tomasz Pyzik, student PWSZ w Oświęcimiu. Pomyślny finał, wymagał przemyślanych ruchów podzielonych na dwie grupy antyterrorystów. Samobójczyni była dla nich celem numer jeden. – Sytuacja chociażby pań, czy tak zwanych wdów Kaukazu pokazuje, że teraz coraz częściej kobiety sięgają po terroryzm, więc myślę, że to jest w miarę wiarygodne – uważa dr Bogdan Pliszka, socjolog PWSZ w Oświęcimiu.

Musiałam polec. Mając broń, mając bombę mogłabym jeszcze wysadzić cały autobus – dodaje Barbara Zimnol, studentka PWSZ w Oświęcimiu.

W takich sytuacjach najważniejsze jest zdrowie i życie każdego z zakładników. A skuteczne ratowanie wymaga szybkiej oceny rannych. – Najpierw wchodzi tak zwany selekcjoner, który selekcjonuje rannych i tych najbardziej poszkodowanych. Najciężej rannych natychmiast się wynosi, natychmiast potrzebują pomocy – wyjaśnia Bartłomiej Toporek, dowódca WOPR w Katowicach. W Wyższej Szkole Zawodowej w Oświęcimiu zagadnienia terroryzmu nie są dla studentów nowością. Jednak ten pokaz miał być nie tylko lekcją dla nich, ale też dla grup AT. – Polska jest bezpiecznym dosyć krajem. Ale gdyby terroryści przeniknęli na terytorium Rzeczpospolitej, to tak mogłoby być – mówi dr Robert Borkowski, specjalista od terroryzmu PWSZ.

Na razie jednak jedna i druga strona może pozwolić sobie na uściśnięcie dłoni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button