Region

Pokaz cyklotrialu w Zabrzu

Pasjonaci cyklotrialu zamiast zamiast tradycyjnego przemierzania ścieżek i parków na rowerze wolą pokonywać przeszkody. – Trzeba sobie urozmaicać jakoś życie, wykombinować coś innego, inaczej niż wszyscy jeździć – stwierdza Kamil Kłosek.

Jednak przede wszystkim trzeba jeździć z poświęceniem, bo żeby bezbłędnie pokonać tor przeszkód trzeba poświęcić wiele godzin na próby. – Trzeba dużo trenować, prawie codziennie jeździć, a ja ostatnio z dwa miesiące temu jeździłem – przyznaje Przemysław Drzazga. A im dłuższa przerwa, tym większe ryzyko kontuzji.

Jak przyznają sami trialowcy, na torach przeszkód nie można myśleć o niebezpieczeństwie. Zdecydowane ruchy są podstawą. – Wiadomo, że to sport ekstremalny. Ze wszystkim się trzeba liczyć – zaznacza Rafał Twardosz. Nawet z tym, że trzeba będzie na jakiś czas zrezygnować. Wszystko dlatego, że w tej dyscyplinie zasada sport to zdrowie nie do końca się sprawdza. – Raz to trzy tygodnie chodzić nie umiałem, bo miałem złamaną kość ogonową – mówi Kłosek.

Taka wizja jednak nie przeraża Romana Ochwata, którego siedmioletni syn stawia pierwsze, niepewne skoki w tym sporcie. Sam postarał się o rower dla niego, bo w Polsce niestety trudno jest o taki sprzęt. – Jest bardzo wyszukany, nie należy do tanich i właściwie brak jest w praktyce takich możliwości wsparcia – wyznaje.  Trzeba szukać wśród znajomych, bo Grześ mimo przeszkód, o rezygnacji nawet nie myśli. – Jestem najlepszy z tych moich kolegów – cieszy się.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na takie zdecydowane deklaracje czekają organizatorzy turnieju Underground Trial Challenge. Ich zdaniem grono miłośników tego sportu nieustannie, choć powoli, rośnie. – Może nie jest to jakaś zastraszająca liczba osób, natomiast jest grupa, która startuje na zawodach i która naprawdę to lubi – oznajmia Michał Kieres, organizator turnieju.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button