Region

Pola Nadziei

Zbieraniu datków towarzyszyły występy artystyczne, domowe ciasto, kiełbasa z rożna, chleb ze smalcem. 

Wsparcia wolontariuszy potrzebowała Liliana Motyka, kiedy jej mąż umierał na raka: Gdyby nie oni, nie mogłabym zapewnić mu tak wspaniałej opieki, jaką miał w domu. W domu, gdzie czuł się znacznie lepiej niż w szpitalu. W domu, którego nie chciał opuszczać.

Hospicjum skupia się przede wszystkim na leczeniu domowym, wolontariusz, pielęgniarka i lekarz przychodzi do domu. Chory może dzięki temu wsparciu przebywać w domu, być otoczonym opieką, osobami bliskimi, rodziną, żeby nie czuł lęku i strachu.

Strachu nie czuła Katarzyna Sadowy, kiedy pierwszy raz przyszła do hospicjum jako wolontariuszka. Wytrzymała kilka miesięcy. Po dwóch latach wróciła pomagać dalej:To jest ciężkie, bo jak człowiek odchodzi, zostaje rana na długo.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na długo dzisiejszy dzień zapamiętają dzieci, dla których było najwięcej atrakcji. Największe oblężenie przeżywał jednak wóz strażacki. Skakanie rysowanie, gry i zabawy. Jeszcze przed dzisiejszym finałem akcji Pola Nadziei wolontariusze zebrali dla hospicjum ponad cztery tysiące złotych. Za te pieniędze zostanie kupiony niezbędny sprzęt, który pomoże chorym. Akcja przyniosła nie tylko efekty  materialne. O hospicjum stało się troszkę głośniej, więcej ludzi rozpoznaje co to jest hospicjum, kojarzy wolontariuszy, lekarzy, pielęgniarki – nie boi się zadzwonić. Wolontariusze zasadzili w Chorzowie ponad trzy tysiące kwiatów. Już przekwitły, ale żonkile – symbol akcji Pola Nadziei powrócą za rok.

Krzysztof Turzański

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button