Polacy! Jesteśmy z Wami!
Błaszczykowski! Błaszczykowski! Błaszczykowski! Owacje na cześć nowego bohatera. Mecz Polska – Rosja wywarł wrażenie nie tylko na kibicach biało-czerwonych. Chociaż dla przyjezdnych nazwisko kapitana reprezentacji Polski, to nie lada problem…
Tysiące fanów w tych oficjalnych i nieoficjalnych strefach kibica w całym kraju. Między innymi w Katowicach. Emocji wczoraj wieczorem nie brakowało też niemal w każdym domu. Także tych negatywnych, zwłaszcza po bramce Rosjan. – Gol strzelili, chwilę patrzałam i słyszę trzask i błysk– wspomina Maria Jędrzejek, mieszkanka Sosnowca. Tyle, że nie były to fajerwerki na cześć przeciwników, tylko wybuch telewizora wyrzuconego z drugiego piętra przez 46-letniego mieszkańca Sosnowca. – Ten mężczyzna dalej był wzburzony, dalej te emocje w nim tkwiły, awanturował się – mówi mł.asp. Tomasz Czerniak, KMP w Sosnowcu. Być może, dlatego że nie wiedział co działo się na Stadionie Narodowym po niej.
Ostatni gwizdek, mimo remisu z Rosją okrzyknięty został zwycięskim. Biało-czerwoni w Euro 2012 wciąż mają szansę na wyjście z grupy. – Fajnie! I następny mecz z Czechami wygrywamy i wchodzimy elegancko! Na to samo liczą czescy kibice. Mimo przyjaznego nastawiania, na sobotnie spotkanie z Polską nastawieni są bardzo bojowo. – Przyjaźń owszem, ale podczas meczu, na dwie godziny pójdzie na bok. Musi się to rozstrzygnąć – mówi Karol Volsansky, kibic z Czech.
Biało-czerwonych sympatyków czeskiej reprezentacji nie zabrakło dziś na treningu. – Niestety nie widzę tutaj naszego ulubionego reprezentanta. -Czyli? -Czyli Petra Cecha– mówi Regina Motyl, mieszkanka Wrocławia. Rezerwowy między słupkami czeskiej bramki to plus dla Polski. Do soboty jednak zostało jeszcze trochę czasu.
Na razie trzecia lokata biało-czerwonych w tabeli awansu nie daje. Dać może go zwycięstwo z Czechami. Do ćwierćfinału wejdziemy wtedy z drugiego lub pierwszego miejsca. Wszystko w zależności od rezultatu spotkania Grecji z Rosją. Przegrana lub ewentualny remis oznacza dla Polaków koniec gry. – To będzie ogromne wyzwanie, ponieważ będziemy musieli grać stylem, którego nie lubimy, czyli atakiem pozycyjnym, bo Czechom wystarcza remis. Szkoda, że wczoraj w końcówce nie udało się tej kropki nad i postawić i wygrać – stwierdza Michał Listkiewicz, koordynator UEFA ds. Euro 2012. A tym samym zaspokoić głód zwycięstwa, które dla biało-czerwonych oznaczałoby bardziej być niż nie być na Euro 2012.