Połączone oddziały w Dąbrowie Górniczej

Hołdując hasłu: ”Dobro pacjenta naszym celem”, dyrekcja dąbrowskiego szpitala połączyła dwie bliźniacze przecież dziedziny medycyny – laryngologię i ginekologię, wprawiając w osłupienie pacjentów. – To bardzo krępujące. Nie idzie się pomieścić. Bo łączenie ciężarnych kobiet z osobami po zabiegach nosa i uszu to jak łączenie ognia z wodą, ale i to długo ma nie potrwać. – W założeniu mamy jako Dąbrowa Górnicza przejąć opiekę w zakresie okulistyki nad pacjentami Dąbrowy i Powiatu Będzińskiego. Powiat ma zabezpieczyć w zakresie laryngologii pacjentów Dąbrowy i Powiatu Będzińskiego – informuje Zbigniew Grzywnowicz, dyrektor szpitala specjalistycznego w Dąbrowie Górniczej.
Te zabezpieczenia to według lekarzy z Dąbrowy narzędzia, które posłużą do zwykłej likwidacji laryngologii w Dąbrowie. Ale to nie pierwsza decyzja, której nie są w stanie zrozumieć. – Dotarła do nas informacja, że oddział nagle musi pracować tylko na 8 łóżkach, i że te łóżka będą rozmieszczone na oddziale położniczym. To była decyzja kuriozalna – mówi Ewa Boryka, OZZL w Dąbrowie Górniczej. I tak oddział opiera się na takich kuriozalnych połączeniach i dezinformacji nie tylko białego personelu, ale i radnych, którzy o losach szpitala przecież decydują. – Tłumaczono nam, że jest to czasowe przemieszczenie oddziału laryngologicznego na położniczy, co dla nas radnych było szokiem – oznajmia Halina Głowacka, radna Dąbrowy Górniczej.
Tak jak szokiem dla pracowników szpitala była informacja o tym, że w bliskiej perspektywie stracą pracę. – Dowiedziałyśmy się z prasy – wspomina Ewa Kachniarz, Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Pewnie dlatego, że prezydent miasta i jego pracownicy lubią słowo pisane, bo i przed naszą kamerą nie chcieli tłumaczyć się z porozumienia w sprawie likwidacji laryngologii jakie prezydent zawarł ze starostą będzińskim w liście intencyjnym. Tę decyzję tłumaczą jedynie na piśmie:
Podpisanie listu nie jest decyzją o zamknięciu oddziału laryngologii w dąbrowskim szpitalu. List jest intencją do przygotowania koncepcji zakładającej utworzenie dwóch wyspecjalizowanych ośrodków. Dzięki temu będą mogły zawierać korzystniejsze kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia, a w konsekwencji efektowniej pomagać pacjentom z Będzina i Dąbrowy Górniczej.
Wydaje się, że w tym wszystkim właśnie o efektowność, a nie efektywność leczenia chodzi. Bo wbrew gładkim słowom władz, jeśli porozumienie się ziści, narzędzi lekarskich już nikt nigdy nie użyje w tym szpitalu. – W tym szpitalu też zmarnowano pewną pulę środków. Tworząc oddział, przyjmując lekarzy obiecując im perspektywę zatrudnienia, tymczasem coś się zmieniło – uważa Maria Zawała, publicystka “Polska – Dziennik Zachodni”.
A i powinno się zmienić. Bo jeden błąd już popełniono dlatego warto nie popełnić następnego, który nie wywoła już uśmiechu politowania, a tylko złość pacjentów.