KrajRegionWiadomość dnia

Połamane drzewa na Pilsku [Zdjęcia] Halny zniszczył wyciągi! Czy to koniec Korbielowa?

ZOBACZ ZDJĘCIA POŁAMANYCH DRZEW NA PILSKU

To nie prace nad nowymi trasami, a gorączkowe ratowanie tego, co w tym sezonie dla narciarzy zdążono tu przygotować. Mirosław Waluś musiał wstać od wigilijnego stołu, by zawalczyć o swoje miejsce pracy. Przez cztery dni szalał tu halny niszcząc wszystko. To z czym mają tu do czynienia określają jako horror. – Ręce i wszystko opada. Nawet już się nie chce robić. Wczoraj pracowaliśmy tutaj, a wieczorem znowu nałamało połowę tych drzew. Jednocześnie trwa szacowanie start. Wiadomo, że uszkodzony jest budynek maszynowni jednego z głównych wyciągów ośrodka narciarskiego Pilsko. Spadające konary zerwały część konstrukcji podtrzymujących liny. – Myślę, że dopiero gdzieś w poniedziałek, wtorek będziemy wiedzieć dokładnie jak zdejmiemy wszystkie drzewa i poprzekładamy na bok. Wtedy zobaczymy i ocenimy. Oczywiście od razu już zamawiamy części, które będą do wymiany – tłumaczy Leszek Łazarczyk, właściciel ON “Pilsko” w Korbielowie.

Na razie nikt tu nie chce mówić o kosztach, ale wiadomo, że będą spore. Pracownicy Lasów Państwowych wstępnie podsumowali żniwo, które zebrał kilkudniowy halny. Na terenie gminy Jeleśnia wiatr powalił głównie drzewa na stokach Pilska. Ponad pięćdziesiąt hektarów. – Ten świąteczny halny wyrządził w lasach spore szkody. Ja nie pamiętam takich. Nawet ten wiatr, który powalił słowackie Tatry to u nas mniej tych szkód poczynił – opowiada Andrzej Żbikowski, Nadleśnictwo Jeleśnia. Krajobraz jak po wojnie przyciąga również tych, którzy zajmują się narciarstwem, ale od tej drugiej strony. Według Macieja Rotha z portalu Solisko Arena obecna sytuacja nie będzie bez znaczenia dla całej okolicy. – To nie działa w ten sposób, że zwalone drzewa dają miejsca na trasy. Myślę, że to jest problem dla wszystkich. Dla narciarzy, dla właściciela ośrodka, ale tak samo dla ekologów i dla mieszkańców Jeleśni i Korbielowa. Tak że nie ma się z czego cieszyć.

Osłodą mogłoby być otwarcie wyciągu kanapowego. To, po prawie dwutygodniowym przesunięciu, planowane było na jutro. Prace jednak trwają i ciężko powiedzieć czy wykonawca zdąży do połowy przyszłego miesiąca. Z kilkunastu tras pojeździć można obecnie tylko na trzech. A to i tak, po wydanym przez właściciela komunikacie, na własną odpowiedzialność. – Myślę, że to jest jeszcze 1-2 dni i będziemy musieli zamknąć ośrodek narciarski, jeżeli nie poprawią się warunki śniegowe w śnieg naturalny. Od kilku sezonów narciarskich uważamy, że to jest najgorszy grudzień za nami – oznajmia Anna Waluś, ON “Pilsko” w Korbielowie. Sytuacja z pilskich stoków od razu przeniosła się w doliny. Hotelarze i przedsiębiorcy żyjący z turystyki próbują robić wszystko, by zatrzymać klientów w Korbielowie. – Dużo rezerwacji zostało odmówionych. Prawdopodobnie ludzie w ogóle nie wyjeżdżali z domów, jak widzieli, że nie ma śniegu albo ruszyli w wyższe partie gór – Słowacja, Austria – uważa Tadeusz Sołek, Stowarzyszenie Rozwoju Turystyki i Sportu w Korbielowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Marzenie o alpejskiej ofercie na Pilsku, choć realne, kolejny rok rodzi się w bólach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button