Policja, straż pożarna, GOPR i antyterroryści podczas ćwiczeń w Przeczycach [Zdjęcia]

– Płynie łódź, która się wywróciła. Osoby dostały się do wody. Sytuacja powodziowa, w pobliżu nie ma ratowników, daleko do brzegu. Podlatuje śmigłowiec i ewakuuje za pomocą wyciągarki – relacjonuje Jacek Frydrych, KWP Katowice. W takich warunkach muszą pracować z precyzją chirurgów. Bez niej każda prawdziwa akcja może zakończyć się tragedią. – Służby policyjne będą mogły na wodzie przećwiczyć sobie wszystkie możliwe metody ewakuacji ludzi z wody – mówi Tomasz Cywiński, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach.
Wszyscy mają swoje zadanie do wykonania. W ratowaniu korzystają z różnych narzędzi i różnych technik. Na zbiorniku w Przeczycach po raz pierwszy na taką skalę swoje siły połączyły policja, straż pożarna, GOPR i antyterroryści. – Bardzo szybkie dotarcie na miejsce zdarzenia i ewakuacja ludzi, gdy jest zagrożone ich życie. Ewakuujemy ludzi ze śmigłowców, z szybkich łodzi, jak trzeba nawet schodzimy pod wodę – wyjaśnia Szymon Bula, z-ca komendanta Plutonu Ratownictwa Wodnego. Swoje umiejętności musieli sprawdzić rok temu podczas powodzi.Teraz poprawiali to, co wtedy było najważniejsze. – Każdy sprzęt techniczny, który może zawieźć. Cały czas nad tym pracujemy. Jest to kwestia współpracy tzw. kanału ratowniczego, żeby służby mogły się porozumiewać między sobą – stwierdza Edmund Durny, Grupa Beskidzka GOPR.
Arkadiusz Baranowski z WOPR-u w Będzinie i pies. Ten zespół pracuje razem od kilku lat. Rozumieją się praktycznie bez słów. – Jesteśmy zespołem, który zawsze zwiększa wyciągnięcie z wody – w tym przypadku – większej ilości osób, niż tylko jeden ratownik. W tak małym zespole o porozumienie nietrudno. Gorzej gdy do akcji wkraczają dziesiątki osób z rożnych miejsc, z różnych służb. – Chodzi o to, żeby te zespoły zgrały się z sobą. Żeby poziom wyszkolenia był jednakowy i byśmy mogli pracować wspólnie. Aby instruktorzy wiedzieli jak pracować, jacy są ludzie – zaznacza Jacek Frydrych, KWP Katowice. Dotąd ratownicy spotykali się i poznawali dopiero podczas akcji, a to zdecydowanie zbyt późno.