Policja usunęła osoby spod krzyża przed Pałacem Prezydenckim
Zwolennicy pozostawienia krzyża, którzy stoją teraz kilkanaście metrów od niego, zapowiadają, że nie odejdą z Krakowskiego Przedmieścia. Policjanci zapewnili ich, że po niedzieli będą mogli wrócić przed Pałac, ale większość w to nie wierzy. Niektórzy zapowiadają, że jeśli nie będą mogli stanąć przed Pałacem, to przyniosą kolejne krzyże. Mówią też, że państwo polskie okazało się brutalne i agresywne.
W nocy funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu zwrócili się do policji o przesunięcie kilkunastu zgromadzonych osób, gdyż chcieli przeprowadzić zabezpieczenie pirotechniczne przed jutrzejszymi obchodami Święta Wojska Polskiego. Na miejsce przyjechali policyjni negocjatorzy, którzy przez kilka godzin przekonywali zebranych, aby przeszli w wyznaczone miejsce, odległe o kilkanaście metrów. Przebieg rozmów został nagrany. Większość zebranych odeszła dobrowolnie, ale kilka odmówiło. Zostali oni wyniesieni przez funkcjonariuszy. W trakcie legitymowania okazało się, że jedna z osób była poszukiwana przez policję.
Rzecznik Biura Ochrony Rządu, major Dariusz Aleksandrowicz, powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że Biuro nie ma planów przeniesienia krzyża. Zastrzegł jednak, że decyzja w tej sprawie należy do władz Pałacu Prezydenckiego, gdyż to on jest właścicielem terenu, na którym stoi krzyż. Po sprawdzeniu pirotechnicznym teren przed Pałacem zostanie zabezpieczony i, jak powiedział major Aleksandrowicz, będzie czekał na jutrzejsze uroczystości.