RegionWiadomość dnia

Policjanci “po godzinach” ratują życie innym

W zalewie Nakło-Chechło, kilka dni temu, topiła się szesnastoletnia dziewczyna. Z pomocą przypłynął jej, będący nad zalewem z rodziną policjant po służbie. – Podpływając zauważyłem, że dziewczyna wykonuje chaotyczne ruchy rękoma. Praktycznie cały czas była pod wodą, ze dwa razy udało jej się wynurzyć, próbowała zaczerpnąć powietrza, ale widać było, że nadal pije wodę – mówi mł. asp. Piotr Skolik z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach. Po wyciągnięciu dziewczyny udzielił jej pierwszej pomocy. We wtorek nastolatka ma wyjść ze szpitala. To najświeższy przykład odwagi policjanta po godzinach służby. Jednak nie jedyny.

Prawie tydzień temu w Bytomiu pijany mężczyzna terroryzował nożem przechodniów. Kilkoro z nich ranił. W obezwładnianiu napastnika brał udział także policjant w cywilu. – Wyciągnął legitymację, kazał odłożyć ten nóż. On sobie nic z tego nie robił i uderzył tego policjanta, dźgnął  w rękę tym nożem – relacjonuje Robert Gargasz, który obezwładniał nożownika w Bytomiu.

W takich momentach nie czuje się strachu – mówią policjanci. Nie ma też znaczenia, czy mają na sobie mundur, czy zwykłą koszulkę. Andrzej Wojnarowski doskonale pamięta, jak ponad rok temu, po służbie ratował ludzi z płonącego domu z Zabrzu. – Wyciągnąłem drzwi i zobaczyłem leżącego człowieka. Wyciągnąłem go, zniosłem na półpiętro i zacząłem reanimować wraz z innymi sąsiadami. Chciałem wejść po drugiego, bo z tego co wiedziałem powinna być jeszcze jakaś osoba w mieszkaniu, jednak było takie zadymienie, że nie dało się wejść – wspomina.

Zazwyczaj jednak wchodzą tam, gdzie teoretycznie po godzinach służby wcale nie musieliby. – To normalne, policyjne zachowanie – mówi Jacek Pytel z katowickiej policji, któremu zdarzyło się też po cywilu zatrzymać kieszonkowca. – Policjantami jesteśmy 24h na dobę. To nie jest tak, że zrzucamy mundur, wieszamy na wieszak, wychodzimy do domu i nie reagujemy na niebezpieczeństwa – dodaje.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bo taki brak reakcji mógłby czasem mieć tragiczne skutki. – Prawdopodobnie gdybym przypłynął troszeczkę później, albo nie byłoby mnie w tym momencie w tym miejscu, to mogłoby to inaczej się skończyć – mówi Piotr Skolik. Bo na szczęście w porę pojawiają się tacy policjanci jak oni.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button