RegionSilesia Flesz

Policjant pobiegnie z Tychów… nad morze. Pomoc mierzona w kilometrach

Dla Pawła Cieślika mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym to tylko rozgrzewka. Najważniejszy bieg dopiero przed nim. Sponsorzy wciąż są poszukiwani. 7 listopada policjant z Katowic wystartuje z Tychów spod siedziby Śląskiego Hospicjum dla Dzieci. Po pięciu dniach ma zameldować się na mecie… w Gdańsku. – Planuję codziennie biegać dystans 120 kilometrów. Nie wiem jeszcze czy będę to biegać ciągiem, czy będę sobie oddzielał 50 kilometrów i odpoczynek. Daje sobie 5 dni i wierz, że mi się uda. W ubiegłym roku tę trasę pokonał w 20 godzin, tyle że na rowerze. Ekstremalna wyprawa pozwoliła pomóc nieuleczalnie chorym dzieciom. – Potrzebujemy sprzętu, który też umożliwia tym dzieciom pobyt w domu. Sprzętu, który powoduje, że nie są uwięzione właśnie w tych ścianach szpitalnych – zaznacza Ewa Wójcik-Gil, Fundacja Śląskie Hospicjum dla Dzieci w Tychach.

 

Lekarze śląskiego hospicjum dla dzieci pomagają w sytuacjach, gdy medycyna już pomóc nie może. Sierżant Cieślik wspiera ich przekazując pieniądze, które uda mu się zdobyć od sponsorów. Chcą je przeznaczyć na zakup asystora kaszlu. Ten specjalistyczny sprzęt potrzebny jest dzieciom, które mają problemy z samodzielnym odkrztuszaniem. Z podobnych urządzeń zakupionych przez śląskie hospicjum korzysta już 3-letnia Tosia. – Mamy ssak do odsysania górnych dróg oddechowych, mamy również koncentrator tlenu. W razie gdyby była potrzeba, takie bezdechy jak ma Tosia czasami to wtedy podłączam jej tlen, który również ma z hospicjum – opowiada Agnieszka Urbacz, mama Antosi. Bez tego wszystkiego dziewczynka nie mogłaby opuścić szpitala. Dla Pawła Cieślika przebiegnięcie w sumie 580 kilometrów to duże wyzwanie logistyczne. Na takim ultramaratońskim dystansie ważniejsza od siły mięśni jest mocna psychika. – Wie czego chce, obiera cele i potrafi swoje życie poukładać. Pogodzić prace z treningami, co jest bardzo trudne – zaznacza Piotr Świtała, kolega Pawła Cieślika.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

August Jakubik w nogach ma już tysiące kilometrów. To jeden z najbardziej utytułowanych w Polsce ultramaratończyków. Pomysłowi sierżanta z Katowic od razu przyklasnął. – Skoro ma cel wyznaczony na pewno się uda, bo biegacze mają jeszcze taką jedną dobrą cechę – są optymistami, a optymizm pozwala zrealizować każde marzenie. Na rowerze, na własnych nogach, a za rok – kto wie. W głowie Paweł Cieślika jest jeszcze wiele pomysłów na pomaganie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button