RegionWiadomość dnia

Politycy rozdają gadżety i liczą na głosy

Politycy, podani praktycznie na tacy. I to dosłownie. Jedna z kandydatek Sojuszu Lewicy Demokratycznej rozdawała przed kopalnią pączki. I choć nie wszyscy prezent przyjęli, to kandydatka jest przekonana, że warto z poczęstunku skorzystać. – Pączek jest wysokoenergetyczny, a górnicy potrzebują więcej kalorii, ponieważ bardzo ciężko pracują – zapewnia Elżbieta Kwaśnicka, kandydatka SLD na posłankę.

A po ciężkiej pracy trzeba się odświeżyć. O to zadbała już kandydatka z konkurencyjnej partii, która swoim potencjalnym wyborcom rozdaje chusteczki higieniczne. – Symbolizują czystość, schludność, naszą higienę osobistą. W związku z czym to taka drobna sugestia pod kątem nas Ślązaków, bo to nie kto inny jak my Ślązacy wiemy najlepiej co to znaczy czystość, ład, porządek – mówi Ewa Kołodziej, kandydatka PO na posłankę

Przed niedzielnymi wyborami elektorat może więc nie tylko się najeść, odświeżyć, ale też na przykład wprowadzić nową jakość do swojego samochodu. To jednak nie koniec kampanijnych innowacji. Kandydatka Polskiego Stronnictwa Ludowego, jak na zielonych przystało, nie zamierza marnować papieru i plakatować słupów. Dlatego swoją kampanię prowadzi… pod wodą. – Na powierzchni wszystko co się daje, jest w sposób okrutny zawieszone, zaśmiecone. Ta przestrzeń uliczna jest już nie do patrzenia – wyjaśnia Grażyna Szymborska.

Sceptycznym okiem patrzy za to na te działania politolog Marek Mazur. Podkreśla jednak, że gadżety gadżetami, ale tylko dzięki nim będzie bardzo trudno wkroczyć na polityczne salony. – Te dodatki, takie metody nie zapewnią nam rozpoznawalności i to jest dzisiaj w świecie bardzo dużej ilości rozmaitych komunikatów, również politycznych, to jest trudne do uzyskania. Dlatego trzeba prowadzić duże działania informacyjno-mobilizacyjne – mówi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Podobnie myślą specjaliści od kreowania wizerunku, którzy przyznają, że nie każdy gadżet sprawi radość każdemu potencjalnemu wyborcy. – To jest właśnie to niebezpieczeństwo związane z gadżetami. Bo zawsze możemy pomyśleć, jeżeli ktoś nas częstuje swoimi reklamowymi chusteczkami, możemy pomyśleć, że potencjalny wyborca będzie mieć tego kandydata w nosie – przyznaje Marcin Mańka, specjalista ds. kreowania wizerunku, Ever Group.

To właściwie nie byłoby najgorsze wyjście. Jak wiadomo pomysłowość polityków w zdobywaniu głosów nie zna granic, więc być może w kolejnej kampanii ktoś zaryzykuje naniesienie swojego wizerunku na czymś o znacznie szerszej użyteczność.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button