Polityczna burza w Piekarach

Kierowcy piekarskich autobusów bezradnie rozkładają ręce. Na razie jeżdżą po Piekarach, ale nie wiadomo jak długo to jeszcze potrwa. Jeśli PKM świerklaniec przegra przetargi na obsługę piekarskich linii, a na razie wszystko na to wskazuje pracę może stracić niemal sto osób. Problem widzą radni opozycji, ale jak mówią ich głos jest zagłuszany.
Wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej i dyskusję nad problemem został przez przewodniczącego Rady Miasta odrzucony, bo nie zawierał projektów uchwał. – Jest to skandaliczne zachowanie, brak zgody na debatę publiczną, brak zgody na to, żeby wszystkie zainteresowane strony mogły się wypowiedzieć tak dłużej być nie może – powiedział Piotr Harwig, radny opozycji.
I radni chcą odwołania przewodniczącego. Zamierzają także złożyć skargę do wojewody i ministerstwa spraw wewnętrznych. – To jest koncepcja opozycji, ja swoje obowiązki wykonałem jak się należy. PKM obsługuje w tej chwili dalej jeżdżą autobusy, nie ma przesłanek, żeby zwoływać sesję nadzwyczajną – stwierdził Krzysztof Przybylski, przewodniczący Rady Miasta.
Opozycji nikt nie chce słuchać. Radna Sława Umińska domyśla się dlaczego. – Stoi za tym i nie ukrywajmy tego prezydent Stanisław Korfanty, który boi się publicznej debaty. Boi się zainteresowania jakie narodziło się w mieście i przede wszystkim nie chce odpowiadać na niewygodne pytania.
A niewygodne pytania dotyczące komunikacji podczas sesji z pewnością by padły. Zdaniem profesora Sylwestra Wróbla zastrzeżenia formalne to zabieg polityczny. – Rządząca większość jeżeli obawia się, że dyskusja może stoczyć się na tory dla niej niewygodne, może przeciągać sam moment uchwalania, podejmowania decyzji, uchwały, a także moment, w którym zostanie zwołana sesja poświęcona dyskutowaniu tych niewygodnych dla nich problemów.
Problemy chociaż nie znikną, jeśli przestanie się o nich mówić, to można ich rozwiązanie przesunąć w czasie. Na planową sesję Rady Miasta trzeba poczekać do września.