Polscy artyści i kierowcy rajdowi rozegrają charytatywny mecz hokeja w Tychach

W sobotę hokejowa orkiestra zagra w Tychach już po raz dziewiąty. Po raz kolejny na lodzie zmierzą się artyści z kierowcami rajdowymi. – Przede wszystkim trzeba mieć kondycję, bo niby gra się tylko kilka minut, ale człowiek jest kompletnie zmęczony nawet po pięciu minutach – przyznaje Piotr Meresiński z Reprezentacji Rajdowców.
Jednak samą kondycją wygrać meczu nie można. – My stawiamy na urodę. To pomagało w poprzednich edycjach, dlatego uroda przede wszystkim – śmieje się Emila Curyło z Reprezentacji Artystów Polskich. W takiej rywalizacji kierowcy wydają się być na straconej pozycji. Taktyka przygotowana przez tyski duet hokeistów również może nie wystarczyć. Dlatego techniczne braki chcą nadrobić ambicją i zapewniają, że na lodzie zostawią krew i pot. – Nie chciałbym przegrać w debiucie w roli trenera. Zabawa zabawą, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie – podkreśla Adam Bagiński, zawodnik GKS-u Tychy i trener Reprezentacji Rajdowców.
W poprzednich edycjach sprawiedliwość była jednak po stronie artystów. W dziewięcioletniej historii orkiestry nie przegrali żadnego spotkania. Teraz także ich drużyna prezentuje się bardzo okazale. Bracia Mroczkowie, Michał Wiśniewski czy Mariusz Czerkawski to skład, którego pozazdrościłby im nie jeden zespół hokejowej ekstraligi.
Te wszystkie znakomitości w tym jednym miejscu skupił szef WOŚP w Tychach Mariusz Gabrek. – Kiedyś siedzieliśmy z Robertem Janowskim w tyskiej księgarni, gdzie Robert podpisywał swój tomik poezji. Powiedziałem mu wtedy, że jest taka fajna akcja w Tychach “Gwiazdy na gwiazdkę” i zaproponowałem mu, żeby wpadł zagrać w hokeja – mówi.
Robert Janowski zaprosił kilku aktorów, a Mariusz Gabrek kabareciarzy. Później do tego grona dołączyli rajdowcy i tak ta tradycyjna hokejowa orkiestra na stałe wpisała się w kalendarz WOŚP. – To jest ten jedyny raz w roku, kiedy nie jest dla mnie najważniejsze zwycięstwo. Najważniejsze jest to, aby zebrać jak najwięcej pieniędzy, żeby ludzie chcieli przychodzić na takie imprezy. Musimy ich dobrze zabawić, ale oczywiście walczymy jak lwy, a to że nam nie wychodzi, nie jest naszą winą – stwierdza Kajetan Kajetanowicz z Reprezentacji Rajdowców. I pewnie dlatego pojedynków w sobotnim spotkaniu na pewno nie zabraknie. W końcu widowisko musi mieć swoją temperaturę.