Polskie drogi śmiertelnie niebezpieczne

Raport Światowej Organizacji Zdrowia nie pozostawia złudzeń – na polskich drogach co roku ginie trzy razy więcej osób niż w Holandii czy Szwajcarii. W Europie gorzej jest tylko u naszych wschodnich sąsiadów lub w krajach Trzeciego Świata.
– Nie porównywałbym tutaj Afryki do Europy, do Polski, bo te drogi są dużo lepsze. Drogi mamy, jakie mamy, ale jeżeli chodzi o te drogi tutaj “katowicka” do Zakopanego, no to powiem że jest na “cztery” – stwierdza Grzegorz Majchrzak, kierowca.
Na takie noty zdaniem kierowców zasługują szczególnie drogi w województwie śląskim. – Jest bardzo duża różnica , bo jeśli chodzi o drogi na Śląsku to my chyba mamy jeszcze najlepsze drogi w Polsce – uważa Ireneusz Bazgier z biura podróży “Globus”.
Tyle tylko, że po dobrych drogach, nie zawsze jeżdżą dobrzy kierowcy. Przekonał się o tym boleśnie Wojciech Biegun, który po wypadku motocyklowym trafił do szpitala. – Mało osób patrzy w lusterka. Już kilkakrotnie miałem taką sytuację… Po prostu kierowcy nie patrzą w lusterka, gdy zmieniają pas ruchu. W ten sposób zdecydowanie stanowią zagrożenie także dla motocyklistów – mówi.
Właśnie poszkodowani w wypadkach, to duża część pacjentów, którzy leżą w piekarskiej urazówce. – To był poślizg i po prostu wyleciałem z drogi i uderzyłem w drzewo. Na wskutek tego doznałem złamania prawej nogi i leczę się w tej chwili w Piekarach – przyznaje Krzysztof Erazmus, ofiara wypadku drogowego.
– Bardzo często trafiają do nas pacjenci, przynajmniej kilku dziennie, niestety. Szczególnie w weekendy, kiedy dochodzi do zwiększonej ilości wypadków, kiedy kierowcy jadą na weekend albo z niego powracają – wyjaśnia dr Bogdan Koczy ze Szpitala Urazowego w Piekarach Śląskich.
Marcin Marszołek ze Stowarzyszenia “Wokanda” przed sądami walczy z administratorami tych dróg, które przez swoją jakość zagrażają zdrowiu i życiu. Walczy i odnosi sukcesy. – Nawet raz była sytuacja taka, że sąd zażyczył sobie wizji lokalnej. Na szczęście dla osób poszkodowanych dziura, która była powodem wypadku przez dwa lata nie była naprawiona i cały czas znajdowała się w tym samym miejscu – stwierdza Marszołek.
Na tak negatywną ocenę w oczach międzynarodowej organizacji Polska zasłużyła sobie czymś jeszcze. – Wbrew pozorom piesi w 50% dotychczas ginęli do ogółu wypadków drogowych. Jeżeli mieliśmy, dajmy na to, 10 wypadków z tego 5 to były osoby piesze – ofiary śmiertelne. A obecnie udało się nam “zejść” do 35% w skali województwa śląskiego – wyjaśnia kom. Robert Tarapacz z KWP w Katowicach.
I faktycznie jest to sukces. Sukces, których w przyszłości powinno być więcej. Inaczej spełnią się prognozy WHO, że jeśli nic się nie zmieni to do 2030 roku, wypadki drogowe staną się jedną z głównych przyczyn zgonów Polaków.