Region

Pomoc dla ratownika

Trudno powstrzymać łzy kiedy wszystkie plany ukochanego syna legły w gruzach. Wszystko zmieniło się 11 lutego podczas wypadku. Autobus, którym Mateusz wracał do domu zderzył się z tirem. W wypadku zginęły trzy osoby, a syn Anny Kabały stracił nogę. – Był bardzo załamany. Mówił, że świat się zawalił, że nic mu się nie udaje. Ledwo pracę dostał, a teraz ją straci. Bo przed wypadkiem Mateusz był piłkarzem i dobrze zapowiadającym się ratownikiem medycznym. Jednak szybko stało się jasne, że już nigdy nie wsiądzie do karetki by pomagać innym. Teraz sam potrzebuje pomocy mamy i sióstr.  – Jak straciliśmy tatę, to się nami zajmował i go zastępował – mówi Patrycja Kabała, siostra.

Dlatego teraz, kiedy w szpitalu czeka na przeszczep skóry, one starają się go wspierać, jak mogą. – Te protezy są teraz takie dobre, że będzie mógł uprawiać różne sporty. Mateusz także interesował się biegami. Lubił chodzić na siłownię, także noga mu nie sprawi takich trudnych problemów – opowiada Karolina Kabała, siostra. W tym pozytywnym myśleniu rodzinę starają się wspomóc koledzy Mateusza z pracy. Im też trudno było pogodzić się z tym co się stało. Postanowili więc utworzyć konto, na którym gromadzą fundusze na protezę i rehabilitację. – To był jednak nasz kolega i inaczej na to patrzymy. To była osoba bliska, znajomy, nasz zmiennik i… tak się akurat stało – wyjaśnia Marcin Dawczyk, kolega z pracy.

Dlatego nie czekali na cud i sami zaczęli działać. – W związku z tym, że jest to nasz pracownik i ze względu na to jakim jest człowiekiem we współpracy z rodziną przygotowaliśmy plan działania – informuje Tomasz Czech, przełożony Mateusza.

Plan bardzo precyzyjny – zakłada nie tylko zbieranie funduszy, ale też na przykład gwarancję pracy, po wyjściu ze szpitala. – Wiadomo z pewnych względów nie może wykonywać już zawodu ratownika, więc po jakiejś rehabilitacji zostanie przekwalifikowany na dyspozytora. I uważam, że to stanowisko będzie dla niego jak najbardziej dobre – oznajmia Leszek Łyko, dyrektor pogotowia w Częstochowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na Mateusza będzie czekało to miejsce. I jak zapewnia jego mama, taka pomoc ucieszyła go najbardziej. – Jestem zaskoczona. Myślałam, że takie rzeczy się we filmach tylko dzieją. Nie mogłam w to uwierzyć, kiedy ludzie przyszli z pomocą.

W przypadku Mateusza jest nadzieja na częściowy happy end. Pomóc ma w tym także fundacja, którą założyła jego mama. W nadziei, że wszystko znowu będzie dobrze.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button