Katastrofa Smoleńska: Ponad pół roku bez Krystyny Bochenek i Grzegorza Dolniaka

Dla wielu ludzi Krystyna Bochenek nigdy nie umarła. – Nawet nie wykasowałam z komórki jej telefonu. Nawet również ostatniego smsa-a, jakoś nie mogę. Wydaje mi się, że ona ciągle jest wśród nas i żyje – stwierdza Barbara Stawowczyk, która współpracowała z Krystyną Bochenek. Katastrofa smoleńska zupełnie nieoczekiwanie i nagle przerwała życie wielu najważniejszych osób w kraju. Zginęli ojcowie, matki, żony, mężowie, ale również wieloletni przyjaciele. – Ja się dzielę z nią w myślach. Pytam – co byś zrobiła w tej sytuacji i odpowiedź przychodzi – wyznaje Krystyna Szaraniec, przyjaciółka Krystyny Bochenek.
Przez prawie siedem miesięcy każdy z nich na swój sposób na nowo układał sobie życie. Każdy dzień zaczynał się i kończył właściwie tak samo. Ale z tą stratą wciąż nie da się przejść do porządku dziennego. – Osobiście odczuwam taką sytuację jakbym nie miał się o co oprzeć. Jak człowiek jest zmęczony, to się oprze o ścianę, o drzewo i takim oparciem był dla nas Grzegorz – wyjaśnia Adam Lazar, przyjaciel Grzegorza Dolniaka. I wielu z nich nawet, gdy nie ma na cmentarzach w Katowicach i Będzinie swoich bliskich specjalnie dla nich przyjeżdża, by dać wyraz swojej pamięci. By zapalić znicz, pomodlić się i przypomnieć jak wartościowymi byli osobami. – Myślę, że to należy do obowiązku, żeby jakoś pana posła Dolniaka też wyróżnić – uważa Mateusz Zaczyński, stażysta w biurze poselskim Grzegorza Dolniaka.
Rodziny wyróżniają ich właściwie codziennie. Nadal słyszą kondolencje, podziękowania i setki dobrych słów. – Święta faktycznie obchodzimy każdego dnia, jak w telewizji widzimy szczątki palącego się samolotu. Jak odwiedzamy mamę na grobie, przecież nie będziemy tam pierwszy raz. Jesteśmy tam praktycznie codziennie – opowiada Magdalena Bochenek. Dziś byli tylko przez chwilę. Ledwie przemknęli, by uśmiechnąć się do niej i uśmiechem podziękować również wszystkim, którzy pamiętali. – Myślę, że każdy kto traci bliskiego tak właśnie, zwłaszcza do pierwszego 1-go listopada podchodzi szczególnie. Nie da się na to przygotować – podsumowała Barbara Dolniak, żona.