RegionWiadomość dnia

Pornokioski

Centrum Katowic, jedna z bardziej ruchliwych ulic i ogólnodostępny kiosk internetowy. I choć niedaleko kina, urzędu jeszcze bliżej to filmy jakie można tu obejrzeć wywołują spore kontrowersje. Nigdy w życiu nie mogą takich rzeczy pokazywać, dzieci przecież chodzą to nie przystoi, nigdy w życiu -oburza się  Marek Trzensiok. Szok, po prostu szok, widać specjaliści w urzędzie miasta w Katowicach mają jakieś niezłe metody i pomysły na to jak wykorzystywać dofinansowanie unii europejskiej -dodaje Krzysztof Kusion. A dzięki dofinansowaniu udało się postawić kilkanaście takich kiosków. My kilka tygodni temu z podobnym skutkiem jak dzisiaj przetestowaliśmy urzędowe zabezpieczenia. Założenie było takie że te kioski nie miały mieć do tego dostępu w ogóle, myślę że ktoś znowu złamał jakiś kod, wyeliminujemy to w trybie pilnym -deklaruje Waldemar Bojarun, UM w Katowicach.  Tryb ani pilny, ani efektywny się nie okazał, co najwyżej efektowny. Jest to autentyczny tym razem zbieg okoliczności, poprzednio takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce miesiąc temu i poprzednio był to po prostu sprytny zabieg tych którzy wyszukiwali taki adresy – mówi Bojarun.

Od zbiegu okoliczności po sprytny zabieg amatorów publicznej pornografii. Szkoda tylko, że sprytu zabrakło urzędowym informatykom, bo jak przekonuje specjalista zablokowanie dostępu do takich stron nie jest niewykonalne. Wystarczy chyba podstawowa umiejętność obsługi komputera, instalacji programów na komputerze, poza tym jeśli ktoś dysponuje wyższą wiedza informatyczną w tym zakresie, jest w stanie sobie poradzić sobie sam bez konieczności zakupu konkretnego oprogramowania wyjaśnia Zbigniew Engiel, specjalista od programów komputerowych.

Internet w publicznych miejscach tak, ale pozbawiony takich pokus – uważa ksiądz Piotr Brząkalik. Trudno zarzucić braku dobrej woli którzy na ten pomysł wpadli, ale to nie może pociągać za sobą skutków tak ubocznych, tak negatywnych. Bezpłatne punkty dostępu do internetu miały z Katowic zrobić globalną wioskę… i zrobiły, na pewno wioskę. Osoba, która z tego korzysta i rzeczywiście ma taką niespodziankę może się zdziwić i jej to nie interesuje, to wpływa też na obraz miasta i na obraz sprawności działania władz tego miasta – uważa Łukasz Brzenczek, Stowarzyszenie Moje Miasto. 

Pikantna lekcja etyki katowickim urzędnikom dała niewiele, ale być może jest to lekcja promocji, promocji miasta bo oprócz internetowych kiosków wystarczy kilka latarni i Katowice mogą stać się drugim Amsterdamem.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button