Poszukiwania zabójców księdza

Przez całą noc na miejscu pracowała policyjna ekipa dochodzeniowo-śledcza. – Najbardziej prawdopodobne jest to, że doszło do przestępstwa na skutek tła rabunkowego – Joanna Lazar, KMP w Częstochowie
Co ukradł zabójca – tego policja nie chce ujawnić. Ciało księdza znaleźli parafianie. To co stało się późnym popołudniem w Blachowni, duchowni określają jednoznacznie. – Splamił święte miejsce, kościół. Bo musiał wejść przez kościół tam, do mieszkania. No a co się tam rozgrywało, to jeden Bóg wie – oznajmił arcybiskup Stanisław Nowak, metropolita częstochowski.
Ksiądz Wojciech pełnił posługę w parafii Najświętszego Zbawiciela od poczatku jej powstania, czyli od sześciu lat. Przez mieszkańców jest wspominany bardzo dobrze. – To był człowiek bardzo przyjazny, nie zamykał się w sobie. Nie zamykał kościoła. Mieszkał sobie na poddaszu w tym kościółku – powiedział Lech Norman, mieszkaniec Blachowni.
Policjanci ze specjalnej grupy dochodzeniowej przeszukiwali metr po metrze teren wokół kościoła. Na razie śledczy ujawnili jednak jedynie wyniki sekcji zwłok. – Tutaj mamy przede wszystkim z ranami skierowanymi w korpus, z ranami korpusu. Tu doszło do wielu ciosów – mówi Romuald Basiński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
I właśnie za zadanie tych ciosów, niektórzy mieszkańcy Blachowni, domagają się dla zabójcy najwyższej kary. –Śmierć za śmierć powinna być, bo to już naprawdę człowiek się boi w domu być, i na ulice boi się wyjść, bo nie wiadomo, co kogo czeka – powiedziała Błaszczyk Helena, mieszkanka Blachowni.
Zabójcę może czekać nawet dożywocie. Teraz wszyscy w Blachowni czekają na ujawnienie nowych faktów dotyczących zabójstwa. Zabójstwa, w którym wciąż pytań, jest więcej niż odpowiedzi