Poszukiwanie pieniędzy

Ewakuacji jeszcze nie ma, ale w najgorszym wypadku właśnie tym może się skończyć spór lekarzy z dyrekcją w sosnowieckim szpitalu św. Barbary. Od dłuższego czasu placówka nie może stanąć na nogi. A może być jeszcze gorzej, bo lekarze żądają kolejnych podwyżek. – Uważamy, że w tym szpitalu, gdzie pracują lekarze najwyższej klasy, gdzie są wykonywane zabiegi o randze europejskiej, a nawet światowej obecne płace są wysoce nie zadowalające – mówi Krzysztof Owczarski, OPZZL przy szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Ale zadowolić lekarzy będzie trudno, bo jak przekonuje dyrekcja oczekiwania personelu są zbyt duże. – Szpitala w tej chwili nie stać na drastyczne zwiększanie pensji lekarzy. Staramy się oczywiście zapłacić im więcej, ale nie aż tyle. I trwają negocjacje – wyjaśnia Mirosław Rusecki, rzecznik WSS nr 5 w Sosnowcu.
Które mogą jeszcze trochę potrwać. Podstawowa płaca lekarze to średnio około 4,5 tysiąca zł brutto. Medycy żądają natychmiastowej podwyżki w wysokości 1000 zł. A docelowo chcą zarabiać prawie 10 tysięcy. Protestowi lekarzy na razie nieco z boku przyglądają się pacjenci. – Uważam, że lekarze powinni więcej zarabiać, jednak uważam, że cząstkowe postępowanie nic w tej sprawie nie zmieni – oznajmia Andrzej Mistrzyk, pacjent szpitala św. Barbary w Sosnowcu. – Ja wiem, że gdzie indziej zarabiają lekarze więcej, ale trudno kraj jest za biedny, żeby tyle podwyżki im dać – dodaje Bożena Sierpińska, pacjentka szpitala św. Barbary w Sosnowcu.
Może nie kraj, ale szpital św. Barbary na pewno – przekonuje jego właściciel. Zainteresowanie władz szpitala budzą pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. NFZ miałby zapłacić za usługi, wykonane ponad to, co wynikało z umowy. – Od ubiegłego tygodnia trwają negocjacje z NFZ-em. I jeżeli te negocjacje zakończone będą sukcesem, wówczas szpital od 1 czerwca bieżącego roku będzie wypłacał dodatki specjalne dla lekarzy – mówi Aleksandra Marzyńska, rzecznik marszałka województwa śląskiego. Tyle tylko, że na razie wszystko w tej sprawie opiera się na dość wątłej konstrukcji: ”jeżeli – to”. – Jeżeli są to nadwykonania wynikające z procedur, które ratują życie. Wtedy, jeżeli są tylko pieniądze my oczywiście za te dodatkowe procedury, ponad umowę płacimy – tłumaczy Jacek Kopocz, rzecznik śląskiego oddziału NFZ.
A jeżeli pieniędzy nie będzie? – Jesteśmy nadal w trakcie rozmów, ale niestety cierpliwość lekarzy się skończyła – odpowiada Krzysztof Owczarski, OPZZL przy szpitalu św. Barbary w Sosnowcu.
I być może już niedługo na największą próbę zostanie wystawiona cierpliwość pacjentów.