Skrajną nieodpowiedzialnością i bezmyślnością wykazał się pracownik jednej z lubartowskich firm, który w miejscu pracy oświadczył koleżance, że miał styczność z osobą zarażoną koronawirusem. Przestraszona kobieta zawiadomiła szefa, sanepid i policję. Mężczyzna angażując niepotrzebnie służby ratunkowe, zachował się nagannie i nieodpowiedzialnie, za co będzie tłumaczył się przed sądem.
TOP 5 Silesia Flesz: Śląsk i Zagłębie w obliczu epidemii!
TOP 5 Silesia Flesz – premiera w każdą niedzielę o 19:50 w Telewizji TVS
Dyżurny lubartowskiej komendy dostał informację, że w jednej z firm na terenie miasta znajduje się mężczyzna, który twierdzi, że miał kontakt z osobą zarażoną koronawirusem i przyszedł do pracy. Natychmiast w to miejsce został wysłany patrol. Na miejscu zgłaszająca interwencję 29-letnia kobieta, oświadczyła, że kolega z pracy powiedział jej, że miał styczność z osobą, która ma koronawirusa. Następnie poszedł w swoją stronę.
Przestraszona kobieta o wszystkim poinformowała swojego przełożonego, ten poinformował sanepid oraz policję. Podczas rozmowy z policjantami, mężczyzna oświadczył, że był to głupi żart i nie miał styczności z żadną osobą zakażoną. Policjanci poinformowali mężczyznę, że za ten nieodpowiedzialny czyn poniesie konsekwencje prawne.
29-latek odpowie teraz przed sądem za wywołanie fałszywego alarmu.
“Kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywą informacją wprowadza w błąd, m.in. organ ochrony bezpieczeństwa, porządku lub zdrowia podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł”. Ponadto, jeśli fałszywa informacja spowodowała niepotrzebną czynność, sąd może również orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
Ile potrwa epidemia koronawirusa w Polsce? Prognozy spółki ExMetrix
Koronawirus na Śląsku: Już 3 osoby wyzdrowiały. Mamy kolejnych ozdrowieńców
Było kilka osób, są tysiące! Śląska grupa na facebooku zbiera pomoc dla śląskich szpitali!
źr. Policja Lubelska