Powrót profesora?

Aby leczyć skomplikowane wady serca nie wystarczy jedynie dobry sprzęt. Potrzebni są jeszcze utalentowani chirurdzy. W Śląskim Centrum Chorób Serca nie brakuje ani sprzętu ani chirurgów. Choć nie wszyscy wierzą w możliwości centrum. Dlatego matka poważnie chorej Kasji postanowiła szukać pomocy za granicą, choć u polskiego chirurga. Korzystając z pomocy fundacji “Cor Infantis” trafiła do prof. Edwarda Malca, który pracuje w Monachium.
Teraz profesor Malec będzie operował w Polsce. W powstającym właśnie nowym obiekcie Śląskiego Centrum Chorób Serca. – Jest miejsce i powinno być dla profesora Malca, ponieważ jest jednym z uznanych kardiochirurgów, dlatego taką możliwość będzie również miał w Zabrzu – uważa prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Profesor Malec był dziś nieosiągalny. Dlatego przyczyn decyzji o powrocie do kraju można się jedynie domyślać.
Jak przekonują specjaliści praca w Niemczech i w Polsce stała się porównywalna. – Lekarze wracają, bo przekonali się, że “nie wszystko złoto, co się świeci”, że w Polsce warunki do pracy będą coraz lepsze – mówi Andrzej Lekston, kardiochirurg.
Profesor Edward Malec z Polski wyjeżdżał w atmosferze konfliktu.
Z jego powrotu cieszy się były minister zdrowia. – Ma rzesze uznanych pacjentów. Sądzę, że jeżeli się zdecydował przyjechać do Polski, a w dodatku do Zabrza, czyli czołowego ośrodka kardiochirurgi to dobrze – stwierdza Bolesław Piecha, były minister zdrowia.
Zatem mocną już pozycję zabrzańskiego centrum czeka więc kolejne wzmocnienie, o ile nie powstaną nowe konflikty. – W grę wchodzi tylko traktowanie wszystkich w równy sposób. Tworzymy miejsce dla najlepszych z najlepszych, ale bez enklaw – mówi prof. Zembala.
Pojawienie się światowej sławy specjalisty raczej nie wpłynie na opinie pacjentów o pracy lekarzy w Zabrzu. – W ciągu dziesięciu dni miałem dwa zawały…i zostałem uratowany dzięki profesjonalnej załodze tego szpitala. Pielęgniarki, rehabilitantki, lekarze, to są ludzie poświęceni, żeby dać nam – pacjentom drugie życie – uważa Adam Niedźwiedzki.
Pierwsi pacjenci specjalnego oddziału kardiochirurgi mają się na nim pojawić pod koniec przyszłego roku. Szczególnie niecierpliwie czekają na ten moment rodziny chorych na serce dzieci.