Pożar składowiska odpadów w Siemianowicach Śląskich. Jest zawiadomienie do prokuratury [WIDEO]
Prawie dobę trwała akcja strażaków na składowisku odpadów w Siemianowicach Śląskich. W środę po południu wybuchł tam pożar.
– W tej chwili już nie prowadzimy działań stricte gaśniczych, ale bardziej dogaszanie pojedynczych zarzewi ognia i przelewanie całego pogorzeliska przy jednoczesnym przerzucaniu przy użyciu takiego ładowacza z miejsca na miejsce i dokładne przelewanie całego pogorzeliska – mówi kpt. Mariusz Rozenberg, PSP w Siemianowicach Śląskich.
Zobacz także: Pogorzelcy z Katowic potrzebują pomocy
Na miejscu z ogniem walczyło kilkanaście zastępów straży pożarnej. Akcja była trudna, bo ogień zajął obszar o wielkości 3 tysięcy metrów kwadratowych, a będące w pobliżu zakładu hydranty podawały za mały strumień wody. Przyczyny pożaru nie są znane. Niepokój mieszkańców i urzędników wzbudza jednak fakt, że to trzecie tego typu zdarzenie w ciągu ostatnich lat.
– Dla nas wysoce niesprawiedliwe jest to, że mieszkańcy naszego miasta są karani mandatem 500 zł za spalenie kubła śmieci, gdzie w tym samym czasie na terenie naszego miasta ktoś prowadzi działalność co roku doprowadza do sytuacji takiej, że co roku podpala się kilka tysięcy czy zapala się kilkadziesiąt tysięcy ton śmieci i nie ponosi żadnych konsekwencji pomimo tego, że dym z tego pożaru był widoczny 30 km dalej – mówi Piotr Kochanek, UM Siemianowice Śląskie.
Władze Siemianowic Śląskich dziś rano złożyły zawiadomienie do prokuratury. Zgłaszają w nim, że mogło dojść do narażenia zdrowia i życia mieszkańców Siemianowic Śląskich. Przeprowadzone przez urząd miasta kontrole wykazywały, że ogrodzenie wokół zakładu było niepełne, co sprawiało że na teren składowiska mogły się dostać osoby postronne. Instalacje przeciwpożarowe były niewystarczające żeby zabezpieczyć to, co dzieje się na terenie firmy. Dziś kontrolę w zakładzie przeprowadził także Urząd Marszałkowski Woj. Śląskiego.
– To jest kontrola, która jako niezapowiedziana ma też ten plus, że żaden przedsiębiorca nie może się do takiej kontroli przygotować. Stąd też te dane, których potrzebowaliśmy zabezpieczyliśmy. Trwało to kilka godzin, natomiast mamy materiał do tego żeby tą analizy przeprowadzić dość głębokie – mówi Łukasz Tekeli, Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
Mimo prób nie udało nam się zdobyć komentarza ze strony zarządu firmy BM Recykling. Prezes przebywa na urlopie, a dyrektor nie chciał się wypowiadać.
(Sandra Hajduk)