Pożar w Jastrzębiu: Dariusz P. aresztowany na 3 miesiące. Mężczyzna podejrzany o zabicie swojej rodziny!
Podejrzany o zabójstwo żony i czwórki dzieci Dariusz P. z Jastrzębia-Zdroju leczył się psychiatryczne. Prokuratura musi powołać biegłych, którzy określą, czy jest niepoczytalny. Wczoraj (27.03) wieczorem sąd aresztował mężczyznę na trzy miesiące.
Rok temu w pożarze domu zginęli żona i czworo dzieci Dariusza P. To mężczyzna go podpalił – twierdzą śledczy. Podczas przesłuchania mężczyzna stwierdził, że leczył się psychiatrycznie. Jeśli lekarze stwierdzą, że mężczyzna nie miał świadomości swoich czynów, Dariusz P. uniknie odpowiedzialności karnej. Motywem zbrodni miały być długi. Mężczyzna tuż przed pożarem kupił żonie polisę na życie oraz ubezpieczył dom. Polisy opiewały na ponad pół miliona złotych. Dariusz P. rozdawał w kościele komunię. Jego żona była katechetką, synowie ministrantami. Śledczy ustalili, że w trakcie małżeństwa mężczyzna spotykał się z kilkoma kobietami. W tym roku się zaręczył.
Decyzja o tymczasowym areszcie dla Dariusza P. zapadła w czwartek późnym popołudniem po zatrzymaniu mężczyzny, podejrzanego o podpalenie domu w Jastrzębiu Zdroju, w którym zginęła większość jego rodziny – żona i czworo dzieci. Po kilkumiesięcznym śledztwie prokuratura zdecydowała postawić zarzuty Dariuszowi P. Mężczyzna usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Sam mężczyzna – w asyście policji i mediów wychodzący z własnego domu w którym odbyła się wizja lokalna mówił, że nie ma z pożarem nic wspólnego. Nie podłożył ognia i bardzo kochał swoją rodzinę. Co innego twierdzą jednak prowadzący sprawę tragicznego pożaru w Jastrzębiu śledczy. Także policja badająca przyczyny tragedii podejrzewała od dłuższego czasu właśnie Dariusza P. o podłożenie ognia i próbę wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania. Prokuratura jednak o ewentualnych motywach działania Dariusza P. mówić nie chce. Nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna miał ogromne, sięgające ponad 2 mln zł długi, a swoją żonę która zginęła w pożarze ubezpieczył na życie w kilku towarzystwach ubezpieczeniowych. Według prasowych przecieków, w dwóch z nich miał starać się o wypłate odszkodowania krótko po tragicznym pożarze. Pieniędzy jednak nie uzyskał – ze względu na wciąż trwające w sprawie pożaru śledztwo.