AlarmRegionWiadomość dnia

Pożar w Tychach – Paprocanach: Pogorzelcy nie mogą wrócić do domów

Domy stanęły w płomieniach wczesnym wieczorem. Początkowo pożar nie wyglądał groźnie.. Gdy ogień na dachach domów zaczął się rozprzestrzeniać większość z mieszkańców nieświadoma tego co się dzieje, przebywała jeszcze w swoich domach. “-Sąsiad do nas przyszedł poinformować po prostu, że coś się nam pali na dachu, na pograniczu naszego domu i domu od sąsiada, no i wtedy to się błyskawicznie rozgrywało, tylko zdążyliśmy się ubrać w domu, momentalnie dym i zaraz wszyscy wychodziliśmy…” – odtwarza w pamięci dramatyczne chwile Krzysztof Skupin, poszkodowany mieszkaniec z ulicy Jordana.

Strażacy zgłoszenie otrzymali tuż po godzinie 20.00. Początkowo na miejsce pożaru przyjechały cztery wozy strażackie. Zdaniem mieszkańców i świadków-  zdecydowanie za mało. “-Płomień już, cała łuna przeszła już na następny budynek i tak szybko szło, że po prostu, taką famę ognia nie byli w stanie nawet ugasić, nawet większa ilość strażaków gdyby była nie byliby w stanie tego zrobić” – mówi świadek pożaru, Henryk Czarnynoga. Płomienie rozprzestrzeniały się na sąsiednie budynki tak szybko, że trzeba było wezwać posiłki, między innymi z Mikołowa, Jaworzna i Bierunia. W sumie w akcji gaśniczej udział brało trzydzieści jednostek z całego regionu. “-10 minut, no to widzicie, w tej chwili filmowaliście, widzicie, że zostały praktycznie mury, masakra” – mówi Wiesław Jędrzejczyk, przyjaciel poszkodowanej rodziny.

Strażakom pożar opanować udało się dopiero w piątek przed 22.00. “Na szczęście mieszkańcy w porę opuścili budynki, nie ma poszkodowanych ale jak państwo widzicie straty są bardzo duże” – mówił na miejscu pożaru – mówi st. bryg. Kazimierz Utrata z PSP w Tychach. W sobotę rano już na chłodno rozpoczęło się szacowanie strat. “-Obecna jest również policja, organy dochodzeniowo-śledcze, na miejscu jest również pani prokurator, trwają czynności mające na celu ustalenie przyczyn okoliczności powstania tego pożaru” – mówi mł. bryg. Szczepan Komorowski, PSP w Tychach. Jedną z hipotez, jaka brana jest pod uwagę to zwarcie instalacji elektrycznej na poddaszu w jednym z budynków. W pożarze poszkodowane zostały cztery rodziny. Dziś rano inspektor nadzoru budowlanego miał ocenić, czy będą mogły one wrócić do swoich domów. I ocenił – na razie domy muszą pozostać puste. “-Dlatego, że zostały zniszczone instalacje wewnętrzne i całkowicie konstrukcja dachu, więc na dzień dzisiejszy po takim zniszczeniu budynki się nie nadają do zamieszkania” – ocenia Mariusz Węgrzyn, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Tychach.

Z pierwszych oględzin wynika, że ściany i stropy budynków nie zostały naruszone. Choć zdecydowanie więcej wiadomo będzie po ekspertyzie technicznej. Ta ma dać też odpowiedź na to, czy pogorzelców z Jordana czeka kapitalny remont czy zupełnie nowy, życiowy start.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button