Pozbawieni drogi dojazdowej
Gdy się chce dojechać do ulicy Zwrotniczej w Zabrzu fiksuje GPS i sam kierowca. Ostatnio jakby częściej, bo na końcu drogi dojazdowej stanął parking i auto komis. Jak więc trafić w gości? – Musimy jechać objazdami, na około , ciężko jest, jeśli chodzi o karetki czy w sytuacji, gdy coś się stanie – tłumaczy Dominika Susłoch, mieszkanka ulicy Zwrotniczej w Zabrzu. Bo o tej drugiej dojazdowej drodze wiedzą tylko sami zainteresowani – czyli mieszkańcy.
Choć i na niej, nawet im – nie jest łatwo się poruszać. Jeszcze gorzej jest, gdy wszyscy zaczynają w tym miejscu parkować. – Nie widać samochodów, kilka razy doszło już do stłuczek, do tego w przypadku pogotowia, straży pożarnej, nikt tak naprawdę nie wie, że tam jest droga, GPS wszystkich prowadzi tutaj albo pod szkołę – przyznaje Edyta Szczekocka, mieszkanka ulicy Zwrotniczej.
Gdy kupowali mieszkania nikt nie spodziewał się, że na drodze dojazdowej spotkają ich problemy. Rozpoczęły się one, gdy właściciel działki wydzierżawił teren prywatnemu przedsiębiorcy. – Najpierw postawił szlaban i chciał żebyśmy płacili mu za przejazd tej drogi, później stwierdzili, że oni nie chcą za przejazd, oni chcą, żeby tą drogę kupić, a nam ta droga nie jest potrzebna – mówi Beata Stachowiak, mieszkanka ulicy Zwrotniczej.
Teren należy do tego samego właściciela, który sprzedawał mieszkania. Próbowaliśmy z nim dziś porozmawiać, bezskutecznie.
Większość z tych mieszkań kupowano przez agencje nieruchomości. Dlatego lokatorzy czują się oszukani, bo gdy po raz pierwszy tu przyjechali, zapewniano ich, że dojazd będzie. – Droga dojazdowa do trzech bloków miała być, a teraz jest zamknięta. Mieliśmy kupować mieszkania z drogą, bo żeśmy się pytali tego naszego pośrednika, zapytaliśmy się czy mamy dojazd do drogi? Naturalnie powiedział, że tak – skarży się Susłoch
– Biuro nieruchomości, przez które myśmy kupowali powiedziało nam, że to jest nasza droga, to jest dojazd, no a w tej chwili się okazuje, że to nie jest nasze i musimy ją kupić albo się wyprowadzić – dodaje Agnieszka Kuc.
Agencja, która od samego początku pośredniczyła przy sprzedaży mieszkań nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. – W umowie nie było nic wspominane o drodze, o jakiejkolwiek służebności drogi, w umowie była po prostu sprzedaż mieszkań – podkreśla Andrzej Smoliński z agencji nieruchomości.
Formalnie zatem wszystko jest w porządku. A jedyną szansą mieszkańców na normalny dojazd, jest wykup terenu za kwotę ponad stu tysięcy złotych.