RegionWiadomość dnia

Pozbawione środków do życia i leczenia. Salowe z Tarnowskich Gór walczą o pracę

Bez pracy, ale nie bezrobotne, bo nikt nie wypowiedział im dotąd umów o pracę. Portfele z dnia na dzień mają jednak coraz chudsze. – Są takie kobiety, które samotnie wychowują dzieci. Teraz zaczął się miesiąc wrzesień, trzeba je wyprawić do szkoły. Ta sytuacja jest bardzo ciężka – zaznacza Barbara Kolanek, salowa.

Na bruku wylądowały pod koniec lipca. Wtedy ich dotychczasowy pracodawca, sprzątająca tarnogórski szpital Spółdzielnia Inwalidów “Naprzód” z Krakowa, zerwała z placówką umowę. 37 salowych z dnia na dzień straciło pracę, choć na piśmie miały ją nadal zagwarantowaną. – Był podpisany w tej sprawie pewien pakt, porozumienie pomiędzy szpitalem a Spółdzielnią “Inwalidów”, który m.in. mówił o tym, że jeżeli ten podmiot z takich czy innych powodów będzie się przekształcał, likwidował, to pracownicy mają zagwarantowane prawo powrotu do szpitala – mówi Józef Korpak, radny, były starosta tarnogórski.

To było jednak 3 lata temu. W tym czasie lecznica została przekształcona z publicznej w NZOZ. A tu przywrócić salowych do pracy na dotychczasowych zasadach nikt nie chce. – Te panie były zatrudnione w szpitalu, samodzielnym zakładzie opieki zdrowotnej. Na dzień dzisiejszy nie ma tego zakładu. Te panie nigdy nie pracowały, nigdy nie były zatrudnione w spółce – stwierdza Lucyna Ekkert, starosta tarnogórski.

Zamiast umów na stałe proponuję się im teraz umowy śmieciowe. – Nie przyjmiemy tego: ani na umowę zlecenie ani na czas określony. Chcemy po prostu przekazania nas tak jak było, żeby była ciągłość – mówi Nina Lach, salowa.Tak najbardziej to by je satysfakcjonowało, żeby dostały 3-miesięczne wypowiedzenia i 3-miesięczne odprawy z ustawy o zwolnieniach grupowych – mówi Andrzej Dobrzański, Powiatowy Szpital w Tarnowskich Górach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nikt jednak w krakowskim “Naprzodzie” ani tym bardziej w tarnogórskim szpitalu, kwoty 400 tysięcy złotych na pokrycie tych roszczeń nie ma. Stąd ostatnia uchwała rady powiatu o tym, by miejscową lecznicę dofinansować. A pieniądze przeznaczyć na zatrudnienie salowych. – Starosta nam obiecała, że będzie też zapis, że ma nas prezes przyjąć. Okazało się, że tego zapisu nie ma. Jest tylko te 150 tysięcy na dofinansowanie spółki na sprzęt lub coś tam innego, dlatego dalej walczymy – wyjaśnia Barbara Kolanek, salowa.

Od miesiąca w tarnogórskim szpitalu sprząta już inna firma. Wygrała przetarg, ale kilka dni temu i ona poinformowała dyrekcję, że z tego zlecenia rezygnuje. Wkrótce ogłoszony zostaje kolejny przetarg. – Stawiamy jeden warunek, że te firmy powinny przyjąć do pracy jako osoby sprzątające, czy salowe właśnie te 37 pań – mówi Andrzej Dobrzański, Powiatowy Szpital w Tarnowskich Górach. Wypłaty zaległych pensji od byłego już pracodawcy dochodzić będą przed sądem. Salowe zasad nie złamały. To dotychczasowe działania dyrekcji szpitala i władz powiatu były antyreklamą.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button