Pozew nie wiadomo skąd?

Nie ma już wątpliwości – komunikacji tramwajowej w Gliwicach powiedziano stanowcze “stop”. – Analiza tych uchwał pod względem formalno-prawnym pozwoliła uznać, iż te uchwały zostały podjęte w sposób prawidłowy i nie naruszają one przepisów prawa – stwierdza Iwona Andruszkiewicz z urzędu wojewódzkiego w Katowicach. Uchwały likwidujące gliwickie linie tramwajowe, które podjął KZK GOP na wniosek prezydenta Gliwic, a które zaskarżyli mieszkańcy. – Ja mam wątpliwości, bo sama decyzja zarządu KZK GOP formalnie mogła być zgodna z prawem. Natomiast została podjęta na wniosek pana prezydenta, który zawierał w nim kłamstwa – podkreśla Zbigniew Wygoda z grupy inicjatywnej ws. referendum.
Kłamstwa czy też nie, na pewno chodziło się o finanse. – W połowie gmina dotuje komunikację, a w połowie są to wpływy z biletów i trudno tutaj żądać od 24 pozostałych gmin, żeby dotowały komunikację tramwajową w Gliwicach – wyjaśnia Katarzyna Migdoł-Rogóż z biura prasowego KZK GOP. I dlatego to autobusy, a nie tramwaje będą jeździły po gliwickich torowiskach już od pierwszego września.
– Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.Tramwaj musi jeździć. Ja mieszkam w Zabrzu, ale często bywam w Gliwicach i powinien ten tramwaj kursować – zaznacza Władysława Różańska. Takie samo przekonanie wyraziło podobno osiemnaście tysięcy gliwiczan. Jeden po drugim na specjalnej liście.
W przyszłym tygodniu wszystkie listy z podpisami trafią do komisarza wyborczego, który zadecyduje, czy mieszkańcy będą mogli ocenić swojego prezydenta i będą mogli go za decyzje ws. likwidacji odwołać w referendum.
Nieprzyjemnie zrobiło się ostatnio czwórce radnych, którzy wspierali mieszańców w walce o tramwaje kilka miesięcy temu. Do sądu w Gliwicach trafił właśnie przeciw nim pozew. Pozywa, m.in. prezydent miasta – Zygmunt Frankiewicz. – Ci czterej radni głosowali właśnie za tą petycją mieszkańców. Prezydent był i jest przeciw takiemu referendum dotyczącego tramwajów. No i ci czterej właśnie są wymienieni, jakiś taki dziwny zbieg okoliczności – mówi Marek Berezowski, radny z Gliwic. Radni mieli naruszyć konstytucję nawołując do niesubordynacji miejskich urzędników.
Pod pozwem, oprócz prezydenta, figuruje również nazwisko jednego z prawników pracujących na terenie Gliwic. Próbowaliśmy się dowiedzieć, czy działał on z pełnomocnictwa Zygmunta Frankiewicza. Niestety nie udało nam się tego ustalić nawet dzwoniąc pod jego prywatny numer.
Nie wiele do powiedzenia na temat pozwu mieli również zwierzchnicy prezydenta, którzy nie kryli zdziwienia, że taki pozew w ogóle do sądu trafił. – Nie chcę tego komentować. Ktoś coś złożył, ale nie ma to kopletnie nic wspólnego z prezydentem. Dowiedzieliśmy się, że coś takiego zaistniało po fakcie – podkreśla Marek Jarzębowski z UM w Gliwicach.