Praca policjantów od kuchni

Odprawa dowódców przez meczem piłkarskim trwa kilkanaście minut. To tutaj policjantom przedstawiane są trasy przejazdów kibiców, czy liczba fanów na niego się wybierających. Później dowódca przenosi się do centrum dowodzenia na stadionie, które jest wyposażone między innymi w dokładny monitoring. Jednak nie tylko. – Dysponuje tam łącznością policyjną, telefonami i na tamto miejsce przyjmuję wszystkie raporty i zgłoszenia od patroli na terenie miasta – wyjaśnia podinsp. Tomasz Ziółkowski, KMP w Katowicach. A na terenie Katowic, przed i w trakcie meczu GKS-u Katowice z Wartą Poznań, porządku pilnowało pięćdziesięciu policjantów. Wśród nich starszy posterunkowy Radosław Kubica – w policji od trzech lat. Brał udział między innymi w tłumieniu zamieszek podczas spotkania GKS-u Katowice z GKS-em Jastrzębie, sprzed dwóch lat. Takie interwencje nie zdarzają się często, ale jak podkreśla, agresja na stadionach to już norma: – Wielokrotnie słyszymy w naszym kierunku lecą wyzwiska. Wielokrotnie zdarza się tak, że kibice rzucają jakimiś kamieniami, butelkami i musimy reagować na to.
Na to, czyli wściekłość pseudokibiców musieli reagować też w zeszłym roku policjanci w Zabrzu. Uczestnicy takich akcji przyznają, że zapanowanie nad tłumem nie jest prostą sprawą. – Były takie różne sytuacje, tworzyło się tyralierę. Dowódca dał rozkaz do przywrócenia ładu i porządku. Nie jest łatwo – opowiada sierż. Kamil Kuczera, oddział prewencji KMP w Katowicach. Nie jest też łatwo w czasie meczu zapewnić płynną pracę policji poza stadionem. – Ci policjanci są głównie skupieni na grupach kibiców, w tym czasie równie dobrze mogliby pełnić służbę patrolową – stwierdza nadkom. Michał Gruszczyński, KMP w Katowicach.
Podczas spotkań piłkarskich kosztem innych miejsc patrolowane są głównie okolice stadionów. A taka koncentracja sił kosztuje nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych i dochodzi do niej nie raz kilka razy w ciągu jednego weekendu.