Region

Pracowite święta

Mało kto zazdrości spędzania świąt na ratowniczym dyżurze. Okazuje się jednak, że nawet tutaj można być z najbliższą osobą. Tomasz i Barbara Osojca wigilę spędzają wśród rodziny, ale nie własnej, a ratowniczej. – Moja żona podziela moją pasje, bo właśnie tutaj się poznaliśmy i tu się w sobie zakochaliśmy. Nasze całe życie rodzinne związane jest z GOPRem z ratownictwem z górami i jeżeli choć jednemu z nas wypada dyżur w czasie świąt, to zawsze go spędzamy razem – opowiada Tomasz Osojca, ratownik grupy jurajskiej GOPR. Nie każdy ma tyle szczęścia. Karolina Szymanek już nie raz spędziła święta bez męża u boku. – Jest pusto jest przykro, że go nie ma, całe szczęście nie jestem sama z Mateuszem i jednak rodzina…mama, siostra, dziadkowie jakoś rekompensują to, że nie czujemy się tacy samotni.

A pożegnać się, zostawić rodzinę w ten szczególny czas nie jest łatwo. – Człowiek jest targany tymi emocjami wszystkimi, gdzie ciepło rodzinne przywiązanie do żony, do dziecka no powodują duże kontrowersje – mówi Sebastian Szymanek, ratownik grupy jurajskiej GOPR. Kiedyś jednak Sebastian przyrzekł, że stawi się na każde wezwanie, bez względu na porę dnia i stan pogody, bo służba nie wybiera. Ale człowiek wybór ma.- Ratownicy wybierają też takie żony, które to rozumieją, chociaż nie raz ciężko się z tym pogodzić. Ja rzeczywiście miałam takie szczeście, ze powiedzmy wszyscy jesteśmy spod błękitnego krzyża – tłumaczy Irena Van der Coghen, ratownik grupy jurajskiej GOPR.

Noszenie na ramienu symbolu GOPR nie musi oznaczać całkowitej rezygnacji ze świąt. Tak jak w zwykłym domu najpierw jest krzątanina w prawdziwie meskim wydaniu, a potem wspólna wigila i życzenia. Opłatek, 12 potraw, kolędy…prawie jak w domu, ale czały czas czuć napięcie. – Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś, przecież nawet w tak podniosłych chwilach jak wigilia ludziom zdarza się nieszczeście, są pożary, ludzie chorują są wypadki i dlatego żeby właśnie inni mogli spokojnie świętować muszą być ludzie, którzy będa pełnili służbę – tłumaczy Piotr Van der Coghen, prezes Grupy jurajskiej GOPR.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button