Pracownicy szpitala w Bytomiu protestowali w obronie odwołanego dyrektora

Członek Zarządu Województwa Mariusz Kleszczewski twierdzi, że powrót dyrektora na stanowisko jest niemożliwy. Według niego, to właśnie Janusz Szamanowski doprowadził do 30-milionowego zadłużenia placówki, dodatkowo 20 milionów wyniosły nadwykonania, które do tej pory nie zostały rozliczone z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zdaniem Kleszczewskiego, fakty i liczby mówią same za siebie, więc ocena pracy dyrektora nie mogła być inna niż negatywna.
Załoga szpitala nie przyjmuje jednak tych argumentów twierdząc, że był to najlepszy z dotychczasowych dyrektorów. Komitet strajkowy powołany w szpitalu po rozmowie z Mariuszem Kleszczewskim zdecydował, że musi się naradzić i w najbliższych dniach podejmie decyzję, czy dalej bronić dyrektora. Jeśli Urząd Marszałkowski pokryje długi, związki zawodowe mogą zdecydować o rezygnacji z walki o przywrócenie odwołanego szefa placówki.