Prawdziwa historia

Cały kalendarz zapełniony. Codziennie coś…jak nie praca, to nauka. Olga, tegoroczna maturzystka nigdy nie miała spokojnego dzieciństwa. – Nikt nie okazywał mi czułości, musiałam bardzo szybko dorosnąć, by opiekować się rodzeństwem. Jak mój tata pił to ktoś musiał się nimi zajmować, mamę też wzięłam pod opiekę, bo ona już psychicznie nie wytrzymywała.
Jej też w pewnym momencie zabrakło sił, wyprowadziła się z domu przed maturą, dzięki nauczycielom znalazła schronienie w ośrodku interwencji kryzysowej w Rudzie Ślaskiej.
Olga maturę ustną zdała śpiewająco. W ośrodku mogła w spokoju się uczyć. Mogła – bo pojutrze będzie musiała znaleźć inny azyl. – Pobyt kończy mi się 10 czerwca, to już jest niedługo, potem nie wiem co ze mną będzie.
Olga ma marzenia, chce iść na studia pedagogiczne, by móc pracować z dziećmi. – Staramy się, żeby każda z osób trafiających do nas stworzyła sobie w czasie pobytu tutaj taki plan na przyszłość, jakie kroki chce przedsięwziąć, żeby wyjść z trudnej sytuacji – powiedziała Teresa Moralewicz, dyrektor ośrodka interwencji kryzysowej w Rudzie Śląskiej.
Olga pierwsze kroki już zrobiła, może ktoś mógłby jej pomóc zrobić następne. Studia kosztują, a ona przez całe życie jest sama. Niedawno pisała egzamin dojrzałości, choć tak naprawdę już dawno go zdała.