Region

Prawie jak Davos

Europejski Kongres Gospodarczy. Wielkie słowa, wielkie postacie, ale dla katowiczan impreza oznaczała też – wielkie problemy. – Rodzice nie mogą, ani dziadkowie nie mogą wjechać do garażu, trzeba kontrolować się po prostu cały czas i jest dużo szumu wokół tego wszystkiego – opowiada Urszula Hewlig, mieszkanka Katowic. – Parking zamknęli nam właśnie i nie można było wjechać samochodem, ale ogólnie jest ok – dodaje Mateusz Białobas, student Akademii Muzycznej w Katowicach.

Szumu może i dużo, ale i cel ważny. Uczestnicy kongresu pochylą się nad najważniejszymi problemami gospodarczymi regionu i świata. – Europa spóźnia się w stosunku do Japonii i Stanów Zjednoczonych, Polska także bardzo się spóźnia – mówił Jerzy Buzek, eurodeputowany. Przez kolejne trzy dni między innymi o tym spóźnieniu bedą rozmawiać ekonomiści, politycy, eurodeputowani. A dyskusję rozpoczął premier Donald Tusk. I choć z mediami premier dziś nie rozmawiał. Dla nas zrobił wyjątek. W studiu Telewizji Silesia podkreślał, że kongres jest szansą dla Śląska.

Tę tezę potwierdzają też publicyści. – Katowice są wspaniałym miejscem do organizacji kongresu gospodarczego. Dlatego, że tutaj bije gospodarcze serce regionu i całej Polski i tutaj są znaczące zakłady przemysłowe, kopalnie, huty – uważa dr Jerzy Dudała, “Nowy Przemysł”.

I tak naprawdę dopiero po zakończeniu kongresu będziemy mogli powiedzieć czy – i ile dobrego kongres przyniósł dla Śląska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button