RegionWiadomość dnia

Premier spełnił swoją przedwyborczą obietnicę

Męski uścisk dłoni. Z sympatią, choć bardziej można by tu mówić o tęsknocie i potrzebie rozmowy. Bo spotkanie na katowickim szczycie przekładano od tygodni. Nie z powodu pana Czesława, a premiera. – Nie miałem wrażenia, ani wtedy, ani teraz, aby jakoś szczególnie się gniewał. Zjedliśmy, uściskaliśmy się na święta. Muszę powiedzieć, że jest fascynującym rozmówcą – odpowiada Donald Tusk, premier RP. Na pewno bardzo wymagającym.

Ja już przeżyłem niejedno. Niejednego premiera, bo już mam siwy włos. Wie pan jaka jest tendencja? Trzeba więcej do społeczeństwa przychodzić i rozmawiać z każdym jednym. A nie – pasibrzuchy! Ciężko powiedzieć, co z tych słów Czesława Doleckiego wypowiedzianych na początku października premiera zabolało najbardziej. Pewne jest to, ze było ich tak wiele, że rozmowę trzeba było przełożyć. Padła wtedy, jak to w okresie wyborczym, obietnica. Zapowiadane spotkanie nie doszło do skutku – zawiedzionego pana Czesława wspierały więc media. W końcu premiera ruszyło sumienie i ruszył ponownie na Śląsk – tym razem tylko dla pana Czesława. – Fajna rozmowa była. Poruszyliśmy pewne tematy – teraz trzeba je wdrożyć, chociaż częściowo. Umówiliśmy się, że jeśli chociaż połowę zrobimy to nie będzie źle.

Padła więc kolejna obietnica. A że te premiera to prawdziwa pożywka dla opozycji, nie mogło zabraknąć ich przedstawiciela. – Ja bym się cieszył jakby pan premier spełnił jakąkolwiek obietnice wyborczą. Fajnie, że to jest obiad tutaj z państwem w Katowicach. To dobrze, ale może jakieś obietnice gospodarcze, albo finansowe będą spełnione – podkreśla Daniel Jacent, Prawo i Sprawiedliwość, radny Mysłowic. Tematy, od których nie stronił i pan Czesław. Była gospodarka i trudy jej dźwigania przez społeczeństwo. – Myśleliśmy, że to będzie bardziej ostre, a tu było sympatycznie. Nawet pan Czesław nie zdążył wiele zjeść u nas, bo sobie cały czas z panem premierem rozmawiał – opowiada Gabriela Szymkowiak, prezes Spółdzielni Socjalnej “Rybka” w Katowicach-Giszowcu.

Bo na spotkanie z przywódcą ciężko było się doczekać więc i wszystkie pomysły w ponad godzinę trzeba było przekazać. Te najważniejsze dotyczyły posłów – ich zarobków i pracy dla wyborców. – Jakbym był w polityce, posłem, to ja bym konkretne rzeczy pozałatwiał – uważa Czesław Dolecki, emerytowany górnik. Pomimo tej deklaracji w ślady premiera pan Czesław się nie wybiera. – Donald Tusk zachował się profesjonalnie, jak nie przymierzając Justin Bieber, który na poprzednim koncercie zapomniał czy nie zdążył rozdać autografów wszystkim fanom i teraz wrócił, żeby to naprawić – podkreśla Marcin Zasada, dziennikarz, Dziennik Zachodni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Myślę, że Donald Tusk chce pokazać, że jest politykiem nie tylko pierwszej, ale wręcz superligi. Nie tylko polskiej, ale i europejskiej. Takie malutkie gesty, to jest tak jakby przygotowanie się do tego co czeka premiera w najbliższych latach, w najbliższych w sumie miesiącach – dodaje dr Tomasz Słupik, politolog, UŚ.

W najbliższych tygodniach rewizyta: uczestników tego spotkania premier zaprosił do Warszawy. Sam jednak obiecał, że tu wróci. Na Wielkanoc.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button