(Prezent)acje

Z prezentacją maturalną jak z towarem w internecie. Nawet sprawdza się szkolna zasada trzy razy “Z” : zamówić, zapłacić i zdać. Prezentację zamówiliśmy więc u osoby podającej się za nauczycielkę języka polskiego jednego z częstochowskich liceów. Niecałe dwa tygodnie później przyjechaliśmy po gotowy materiał.
Nagranie prowokacji pokazaliśmy w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie, gdzie dowiedzielismy się, że cała sytuacja jest etycznym problem nauczyciela, który łamie zasady.
Jednak jest broń na nieuczciwych uczniów i nauczycieli. Tą bronią są … sami egzaminatorzy, którzy zorientują się, że maturzysta przedstawia cudzą pracę. W rozmowie egzaminacyjnej po prostu to stwierdzają i taki maturzysta nie zdaje tego egzaminu – uważa Jadwiga Brzdąk, Okregowa KOmisja Egzaminacyjna. To oznacza zamknięte drzwi na wyższe uczelnie dla niedoszłego maturzysty. Co z nauczycielką? Może stanąć przed komisją dyscyplinarną i otrzymać naganę lub zostać nawet wykluczona z zawodu, ale to skomplikowana procedura.
Zapytaliśmy w Regionalnym Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli i w jednym z katowickich liceów czy prezentacja za pieniądze to skandal czy biznes? W tym wypadku pedagodzy i uczniowie zdają się mówić jednym głosem. Jest niesmak bo to, co było możliwością dla uczniów zaprezentowania się przed komisją stało się przedmiotem handlu – to złamanie wszelkich zasad – tak o tej sytuacji mówi Anna Zakrzewska – Zamora z Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Katowicach. Maturzyści mają podobne zdanie: To jest nie fair po prostu bo jedni namęczą się nad tą prezentacją, a inna osoba sobie po prostu to kupi – mówi Wojciech Kotyczka. Uczniowie uważają także, że nie ma po co korzystać z takiej “pomocy”: To dość zabawne bo przecież nie trzeba aż takiego wysiłku by to napisać i zdać! – stwierdza Adam Turowicz.
Prezentacja maturalna to tylko część egzaminu dojrzałości. Część, nad którą można się napocić lub zapłacić by napocił się ktoś inny. Tylko wtedy – średnie wykształcenie i dojrzałość będą … częściowe.