Prezes Totalizatora Sportowego przed komisją hazardową

Sławomir Dudziński zeznał, że o postulatach Totalizatora Sportowego dotyczących ustawy hazardowej nie rozmawiał z Mirosławem Drzewieckim, Zbigniewem Chlebowskim, Grzegorzem Schetyną, Marcinem Rosołem ani Adamem Szejnfeldem. Prezes spółki powiedział, że nie rozmawiał też o sprawach państwowego monopolisty z przedstawicielami prywatnej branży hazardowej. Potwierdził swoje kontakty dotyczące zmian w ustawie o grach z wiceministrami finansów i skarbu, Jackiem Kapicą i Adamem Leszkiewiczem. Do nich kierował pisma z uwagami.

Sławomir Dudziński zeznał, że Totalizator Sportowy zawsze proponował pewien pakiet rozwiązań ustawowych, które miały na celu zmianę obciążenia podatkiem wideoloterii tak, by wprowadzenie jej na rynek było opłacalne dla spółki i przyniosło wpływy do budżetu państwa.

Prezes Totalizatora zeznał, że o konkursie na członka zarządu, w którym miała startować córka biznesmena z branży hazardowej Magdalena Sobiesiak, dowiedział się z ogłoszenia w prasie. Wyjaśnił, że nie zna Magdaleny Sobiesiak i nie interesował się przebiegiem konkursu. Uznał do za rutynową procedurę uzależnioną od decyzji rady nadzorczej.

Sławomir Dudziński ocenił sytuację finansową Totalizatora jako dobrą. Pytany przez posłów, czy dostrzega związek między wynikami finansowymi spółki a zmianami w jej władzach odpowiedział, że tego nie badał. Zeznał też, że nie zna przyczyn odwołania swojego poprzednika Jacka Kalidy i że z nikim o tych przyczynach nie rozmawiał.

Prezes Totalizatora powiedział, że na pytania dotyczące umowy między spółką a firmą GTech z 2001 roku może odpowiedzieć tylko na posiedzeniu niejawnym.

Poseł PiS Zbigniew Wassermann pytał między innymi, czy ta umowa stwarza jakieś zagrożenia dla interesów Totalizatora lub dla skarbu państwa.

Sławomir Dudziński odpowiedział tylko, że umowa kończy się w 2011 roku i obecnie Totalizator jest w trakcie procesu wyboru nowego operatora.