RegionWiadomość dnia

Prezydencka kampania wyborcza w regionie – podsumowanie

Wiara w uzdrawiającą moc przyszłego prezydenta? W tym przypadku chyba zdecydowanie większa niż wiara samego kandydata w sukces. – W pierwszej turze przede wszystkim decydujemy, kto ma trzecie miejsce – przyznaje Marek Jurek, kandydat Prawicy RP na urząd prezydenta Polski. Bo pierwsze dwa, przynajmniej w sondażach, są już obsadzone.

Zanim nieco krótsza niż zwykle droga do prezydenckiego fotela będzie miała swój koniec, marszałek Sejmu musi przejść przez polityczny czyściec. – Ja bym nie wysyłał nikogo do piekła, chętniej do nieba. Więc ja życzę panu Jarosławowi Kaczyńskiemu, żeby został aniołem politycznym i poszedł do nieba. Może nie od razu, ale generalnie – mówi Bronisław Komorowski, kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta RP. Bo generalnie wszystkim kandydatom chodzi o to, żeby było coraz lepiej. – Po pierwsze gospodarka, durniu – podkreśla Komorowski.

Po drugie może być na przykład służba zdrowia. W wydaniu lewicowym, trzymająca się chyba tylko na barkach pielęgniarek. – Wiem, że ludzie bez opieki pielęgniarskiej wielokrotnie nie przeżyliby w szpitalu. Diagnoza straszna i chyba nieco przesadzona – uważa Grzegorz Napieralski, kandydat SLD.

Chociaż gdyby prezydentem został pierwszy zadymiacz województwa śląskiego, składka zdrowotna powinna znacząco wzrosnąć. – Jestem namiętnym palaczem. Jedyne co mogę zagwarantować to to, że będę o prawa palących jednak się upominał – stwierdza Bogusław Ziętek, kandydat Polskiej Partii Pracy. Program może skromny, ale przynajmniej konkretny.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie mam żadnego programu dla młodych ludzi, mamy dla wszystkich taki sam program, ale młodych ludzi nie będziemy tępili – zapewnia Janusz Korwin-Mikke, kandydat Wolności i Praworządności. To też już coś. Ale mimo wszystko może nie wystarczyć. Podobnie jak odważna deklaracja Andrzeja Olechowskiego. – Po pierwsze nie przyniosę Polakom wstydu. A to nie jest wcale tak łatwo wcale – zapewnia.

Wstydu jako prezydent nie przyniesie też zapewne prezes PiS-u, który meandry wielkiej polityki zna jak mało kto. – Szefowie rządów, prezydenci państw europejskich się znają i mogą do siebie dzwonić i często do siebie dzwonią. Żeby pogadać, wymienić poglądy, zapytać o zdrowie – mówi Jarosław Kaczyński.

Ale kandydaci też rozmawiają, niektórzy nawet nie widząc rozmówców. – Ja się łudzę, że w tych rozmowach z telewidzami, których jest teraz troszeczkę, bo dotychczas ich w ogóle nie było, zmieni się trochę sytuacja wyborcza – wyznaje Konrad Morawiecki, kandydat niezależny. O to może być trudno. Podobnie jak o przemianę szefa Samoobrony, który na drugie imię powinien mieć nie Zbigniew a Narcyz. – Hart ducha, upór, wytrzymałość, konsekwencja w działaniu i wiara w to, co robię. Zawsze kompetentny, przygotowany, kulturalny, twardy w rozmowach. Nie dałem żadnej plamy, nie można mieć żadnych uwag do mnie – chwali się Andrzej Lepper.

Parę uwag można by za to mieć do ekonomicznych wywodów kandydata PSL-u. Chociaż z drugiej strony, kobiety cenią go zapewne za co innego. – W tej starej ekonomii można było powiedzieć, że można albo mieć ciastko, albo zjeść ciastko. Jeżeli wymieniamy się pomysłami, to można powiedzieć, że można mieć ciastko, zjeść ciastko i jeszcze upiec trzecie – stwierdza Waldemar Pawlak. Albo upiec dwie pieczenie na jednym ogniu podróżując po kraju i jako kandydat i jako marszałek albo wicepremier.

Tym większe słowa uznania dla pozostałych kandydatów, którzy jednak, szczególnie w naszym regionie, z prowadzeniem kampanii mogli mieć pewne problemy. – Dąbrowa Górnicza, Sosnowiec, Katowice, jak to pięknie jest wszystko połączone. Ja zawsze się śmieję, że nie mogę się zorientować czy jestem w jednym czy drugim mieście – wyznaje Napieralski. Ale co to za różnica. Ważne, żeby zawsze i wszędzie powiedzieć wyborcom to, co chcą usłyszeć.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button