Prezydent Rudy Śląskiej obiecywał pomoc w zdobyciu mieszkania?

Miało być tanie, do remontu, a przede wszystkim szybko przyznane. Szybko, bo pomoc w zdobyciu mieszkania osobiście obiecał prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania. Pani Aneta od kilku lat czeka na swoje “M”. Wydawało jej się, że wszystko jest załatwione. – Obiecał jak byliśmy osobiście na spotkaniu, że przyspieszenie przydziału mieszkania dostaniemy. W sumie pytałam się go trzy razy o to, a on zapewniał mnie, że na pewno dostanę. Miałam dzwonić w tej sprawie – przyznaje mieszkanka Rudy Śląskiej.
Pani Aneta więc dzwoniła i pytała, ile na obiecane mieszkanie będzie czekać. Prezydent odbierał, oddzwaniał, wysyłał nawet esemesy, tyle że z obietnicy powoli zaczął się wycofywać. Dlatego Pani Aneta czuje się oszukana. – Mógł powiedzieć, że to nie zależy od niego, że nie da się tego tak załatwić, żeby po prostu powiedzieć jak to wygląda, a nie robić z tego takiej szopki. Tymczasem powiedział, że da się to zrobić, dał mi swój numer telefonu i kazał dzwonić, to będziemy rozmawiać – żali się.
O mieszkaniu, tyle że na powstającym dopiero osiedlu przy ul. Kokota, z prezydentem Stanią rozmawiał też Pan Tomasz. On również woli pozostać anonimowy. W jego przypadku scenariusz był podobny. – Oddzwaniał do mnie w godzinach 21.00 i 22.00, czyli chciał mi pomóc, chciał mi zaoferować to mieszkanie. Skończyło się jednak zerwaniem kontaktu. Po prostu czekam po dzień dzisiejszy na telefon od pana prezydenta.
Zdaniem Grzegorza Wójkowskiego ze stowarzyszenia Bona Fides, nie powinny paść jakiekolwiek deklaracje. – Nie ma żadnych przepisów prawa, które pozwalają prezydentowi takie rzeczy robić – stwierdza.
Wszystkiemu zaprzeczają miejscy urzędnicy. Ich zdaniem to nie prezydent decyduje komu w szczególnej sytuacji mieszkanie przyznać, a specjalnie powołana komisja. – Każda sprawa indywidualna wymaga rozpatrzenia przez komisję społeczną. Takiej osobie można powiedzieć, że powinna się zwrócić do komisji społecznej z pytaniem, na jakim etapie jest ta sprawa – podkreśla Adam Nowak z rudzkiego magistratu. Jednak mieszkańcy wolą zadzwonić do prezydenta, tym bardziej, kiedy daje im numer telefonu.
Andrzej Stania potwierdza, że z mieszkańcami spotyka się i rozmawia osobiście, ale przyspieszyć pewnych spraw nie może. – Ja nie mogę powiedzieć, że będzie przyspieszenie, że złożę, zadekretuję to do komisji w celu rozpatrzenia sprawy, czy będzie przyspieszony, czy nie. Albo mówię, żeby napisali wniosek o przyspieszenie. Natomiast nie mówię, że będzie przyspieszenie. To jest znowu kwestia, że każdy słyszy to, co chce słyszeć – tłumaczy.
Specjaliści nie mają jednak złudzeń – zaczyna się kampania i przedwyborcze obiecanki. Tyle, że takie działania mogą przynieść odwrotne skutki. – Prezydent nie jest w stanie spełnić tych wszystkich obietnic, które złoży, więc tym boleśniejszy może być jego upadek i to wcale nie musi trwać do następnych wyborów, bo ta fala niezadowolenia może się rozlać dużo wcześniej – uważa dr Bogdan Pliszka, politolog. Można stwierdzić, że już się rozlała, bo zamiast wymarzonego “M”, pozostały tylko papiery i długa lista oczekujących.