RegionWiadomość dnia

Problemy mieszkańców w cieniu katowickich inwestycji budowlanych

Takich wykopów nikt z mieszkańców się tu nie spodziewał. – Widzicie panowie, co się tutaj dzieje. Kłęby dymu, przy zamkniętych oknach trzeba siedzieć. Katowicki Holding Węglowy, my jako pracownicy, którzy przepracowaliśmy po 25 lat, wszyscy emeryci z kopalni. Po prostu nas zostawili jak żuli– denerwuje się Henryk Szwied

Ta maszyna wielka, dwa metry przy tym budynku ryła od rana do wieczora, cały dzień, całą noc. Przychodzili tam z Budimexu, oni nie mają do tego nic, Urząd Miasta nas olewa – dodaje Andrzej Owczarek.

Urzędnicy – jak mówią mieszkańcy – pojawiają się na placu budowy Muzeum Śląskiego jedynie, by chwalić się postępami prac, kompletnie zapominając o ludziach którzy muszą tu mieszkać. Jak tu mają ludzie chorzy chodzić i jechać na wózkach, małe dzieci do przedszkola. Za co my płacimy po 600, po 800 złotych czynsz – oznajmia Hildegarda Kruk.

Na jego obniżkę – w takich warunkach – liczyło wielu lokatorów. W tej sprawie złożyli nawet stosowne pismo. Wszystko wskazuje jednak na to, że nic z tego nie będzie. – Tutaj jest pytanie, czy jeżeli dzisiaj ktoś życzyłby sobie obniżki, czy będzie akceptował podwyżkę w momencie, gdy budowa zostanie skończona. Trudno jest mi sobie to wyobrazić – tłumaczy Wojciech Jaros, Katowicki Holding Węglowy. Trudno jednak wyobrazić sobie również codzienność w takich warunkach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Życie w cieniu żurawi spędza też sen z powiek mieszkańcom kamienic w okolicy nowo budowanego dworca. – Nie ma spokoju ani w dzień, ani w południe, ani w nocy, to po pierwsze. Zablokowane są wszelkie wyjazdy i mieszkańcy nie mają możliwości poruszania się – opisuje Dariusz Chmiel.

Co w przypadku rodziny Anny Klimkiewicz może doprowadzić do tragedii. – Dojścia nie było, wjazdu do bramy nie było, karetka nie mogła dojechać przecież do męża. Był problem z dojazdem karetki. Mam chorego człowieka od 15 lat, leży jak roślinka. Taka sytuacja, to efekt pracy ciężkiego sprzętu. Wstrząsy były na tyle silne, że stare kamienice zaczęły się po prostu rozpadać. Z tego powodu wielu lokatorów musiało opuścić swoje mieszkania. Ale to się non stop powiększa. Władze miasta rozkładają ręce, zapewniając jednak, że starają się robić wszystko co mogą. – Mogę zapewnić, że zostaną wzmożone kontrole straży miejskiej na tym odcinku ulicy Słowackiego i myślę, że to powinno rozwiązać problem – informuje Dariusz Czapla z UM Katowice.

Wszystko wskazuje więc na to, że mieszkańcom nie pozostaje nic innego, jak dotrwać do końca wielkiego remontu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button