Procedury czy nepotyzm?

Drzwi do kariery w tej szkole swojej kuzynce otworzył prezydent Bytomia Piotr Koj. Zdaniem opozycji manipulował składem komisji wybierającej dyrektora szkoły, tak by na to stanowisko wybrano osobę z jego rodziny.Dla mnie jest to nic innego jak w cudzysłowie demokracja po bytomsku. Komisja edukacji wybrała mnie jako przedstawiciela komisji konkursowej, po czym po dwóch tygodniach dowiedziałem się, gdy sam pytałem o termin komisji, że mnie w tej komisji nie ma, pan prezydent po prostu mnie wykreślił – mówi Mariusz Wołosz, radny Bytomia. Nowa dyrektor wygrała jednym głosem. Oprócz przedstawicieli kuratorium, związków zawodowych i rady rodziców, w komisji zwyczajowo zasiada 3 przedstawicieli gminy. Przedstawiciele organu prowadzącego szkołę czyli gmina to jest tak, że jest przedstawiciel jak tu nazwać roboczo wydziału edukacji, przedstawiciel prezydenta i przedstawiciel rady miejskiej – powiedział Lesław Ordon, nauczycielska Solidarność.
I właśnie przedstawicielem rady miejskiej miał być radny Mariusz Wołosz. Klasyczny przykład nepotyzmu i zorganizowanego działania, dziś już już nie mam wątpliwości dlaczego zostałem usunięty z komisji konkursowej – wyjaśnia radny. Wątpliwości o słuszności decyzji prezydenta nie ma jego podwładna Katarzyna Krzemińska Kruczek, rzeczniczka UM w Bytomiu – Prezydent powołał wskazanych przez siebie członków komisji i trudno z tą decyzją dyskutować. Bo można się narazić – swojej tożsamości nie chciał ujawnić ojciec ucznia chodzącego do tej bytomskiej podstawówki. Skoro jest ta pani od pana prezydenta, czyli nikt nie będzie miał zastrzeżeń, nie będzie prawa miał mieć zastrzeżeń do tej pani, wiadomo że jest od prezydenta, nikt jej nic nie zrobi – komentuje ojciec ucznia ze SP 51 w Bytomiu. Wybrana zgodnie z prawem, ale niekoniecznie z dobrym obyczajem uważa Bogusława Niewęgłowska z Forum Obywatelskiego Rozwoju – Może to była faktycznie najlepsza kandydatura, ale jeżeli to jest bliska rodzina pana prezydenta, to absolutnie nie powinien zmieniać składu komisji, to jest podstawa bo w tym momencie to budzi to podejrzenia o nepotyzm. Miasto to nie prywatny folwark i koneksje rodzinne nie mają tu prawa bytu – uważa opozycja. Prezydent korzystał ze swoich kompetencji zgodnie z prawem – to zdanie jego świty. Paradoksalnie największym przegranym całej sprawy może być pani dyrektor elekt, która pierwszy sprawdzian z lekcji etyki ma już za sobą.