Region

Profesjonalizm w pełni

Wojsko obecnie wzywa, ale tylko tych którzy chcą. Jednym z takich ochotników jest starszy szeregowy Grzegorz Grecki. – Sam się zgłosiłem do WKU i zapragnąłem zobaczyć jak to w tym wojsku tak naprawdę, faktycznie jest. Z opowieści kolegów różnych dziwnych rzeczy się nasłuchało, a w rzeczywistości jest to całkiem poważna konkretna instytucja. Która wraz z profesjonalizacją armii kusi coraz bardziej. Dziś list z WKU nie budzi już strachu, a wręcz zadowolenie. – Informacja z WKU oznacza, że prawdopodobnie zostałem przyjęty w szereg zawodowych żołnierzy. Muszę przyznać, że zainteresowanie jest bardzo wysokie, codziennie przyjmujemy kilka-kilkanaście osób, w skali tygodnia trzydzieści, trzydzieści pięć – informuje ppłk. Roman Nowogrodzki, komendant WKU w Gliwicach.

Które w jakiś sposób chciałyby związać się zawodowo z wojskiem. – Gro osób, które nie odbyły zasadniczej służby wojskowej i nawet Ci, którzy nie odbierali od nas tych kopert przychodzą do nas, pytają się o służbę w wojsku – oznajmia chor. Arkadiusz Taranowski, WKU w Gliwicach. Nie dla wszystkich jednak wystarcza miejsc. To, że obecnie jest boom na zielony mundur w ogóle nie dziwi wojskowych. Porucznik Tomasz Pokojski ani przez chwilę nie myślał o tym, że do służby w 6 batalionie desantowo – szturmowym może zabraknąć ochotników. – Jeżeli coś się komuś każe, to organizm od razu mówi ”nie”. Dziś mamy ochotniczą służbę, zawodową służbę cóż rynek pracy chwiejny, niestabilna sytuacja, a praca w budżetówce zawsze jest okazją do stabilizacji.

Zdaniem specjalistów to, że gro młodych osób garnie się do służby to efekt odpowiedniej kampanii reklamowej, która obaliła mity o nieudolnym i pełnym przemocy wojsku. Ci, którzy z armią jednak nie chcą mieć nic wspólnego mogą spać spokojnie. Bo gdy w drzwiach pojawi się listonosz z kopertą z WKU oznacza to tylko jedno. – Przebadanie panów pod kątem zdolności do czynnej służby wojskowej, wydaniem dokumentów wojskowych i założeniem ewidencji wojskowej – wyjaśnia Agnieszka Wróbel, WKU w Gliwicach.

Jeszcze nie tak dawno zastanawiano się czy rok 2010 to nie za wczesna data na uzawodowienie wojska polskiego. Dziś gdy więcej jest chętnych niż mundurów o pełną profesjonalizacje nie ma się co martwić.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button