Projekt modernizacji tramwajów w regionie zagrożony?

Droga do odnowy śląskich tramwajów robi się coraz bardziej wyboista. A ci, którzy na tej odnowie mają skorzystać, są coraz bardziej niecierpliwi. – Każdy widzi, jakie są tory, więc nie ma czego wymagać, że będzie lepiej. Ja wątpię. W końcu przecież na nic nie ma pieniędzy – mówi Małgorzata Misiaszek.
To właśnie pieniądze są główną przeszkodą w realizacji wartego 630 milionów projektu wymiany torów i tramwajów w aglomeracji oraz modernizacji linii trolejbusowych w Tychach. – Sytuacja finansowa niektórych gmin nie pozwala, żeby na obecnym etapie partycypować finansowo, a to może zakłócić realizację całego projektu – stwierdza Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Na realizację tego projektu ma się zrzucić siedem gmin i spółka Tramwaje Śląskie. Tramwaje wyłożą 74 mln zł, spośród miast najwięcej Katowice – 84 miliony, a najmniej Ruda Śląska – 8,5 mln.
I to właśnie Ruda Śląska, jak mówi się nieoficjalnie, może mieć największy problem ze swoim finansowym wkładem. Chociaż jak zapewnia Adam Nowak, rzecznik prezydenta miasto projektu nie wykolei. – Na pewno Ruda Śląska w tym zakresie, w jakim zapowiedziała swój udział, nie będzie hamulcowym tego projektu i na pewno włączymy się, tak jak cała metropolia, w ten projekt.
Jak będzie naprawdę, okaże się najwcześniej za dwa miesiące. Wtedy niezależna instytucja, która analizuje dokumenty złożone przez Tramwaje Śląskie wyda swoją opinię. – W zależności od tej opinii, należy podjąć konkretne działania. Ja nie wiem, jaka będzie ta opinia, ona oczywiście wskaże kierunki, jakie należy ewentualnie poprawić albo uzna, że są poprawne – wyjaśnia Szczepan Wodniok z Tramwajów Śląskich.
Na to ostatnie bardzo liczą Tychy. Bo gdyby okazało się, że miastom, które chcą modernizować tramwaje nie uda się zebrać pieniędzy, wówczas Tychy mogą zapomnieć o odnowieniu swoich trolejbusów. – Docierają do nas informacje, jakie docierają zwykle na etapie przygotowywania dokumentów, czyli że zdarzają się problemy. Natomiast nie docierają do nas informacje, które stawiałyby projekt pod tak dużym znakiem zapytania – przyznaje Grażyna Piechota, rzecznik prasowy tyskiego magistratu.
Jednak to, że takie informacje nie docierają, nie musi oznaczać, że poważnych problemów rzeczywiście nie ma.