Kraj

Prokuratura bada sprawę zaginionego nurka

Po nurkowaniu do wraku, który spoczywa na dnie morza na niemieckich wodach terytorialnych jeden z płetwonurków nie wynurzył się na powierzchnię. Jego poszukiwania nie przyniosły rezultatu. W wyprawie, którą zorganizowało Centrum Nurkowania ze Świnoujścia brało udział 10 nurków z Klubu Sportów Podwodnych “Barakuda” w Stargardzie Szczecińskim.

Szef świnoujskiej prokuratury Włodzimierz Cetner powiedział we wtorek, że zapoznał się już z materiałem przekazanym przez policję. Poinformował też, że policja wszczęła dochodzenie w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo lub utratę życia. Prawdopodobnie w środę policja otrzyma od prokuratury wytyczne co do dalszego postępowania.

Jak dodał Cetner, konieczne będzie przesłuchanie przez prokuratora wszystkich osób, “które mogą cokolwiek wnieść do całej sprawy”. – Musimy ustalić, czy mogło tu dojść do popełnienia przestępstwa i czy prokuratura ma pole do działania – powiedział. Od tego zależeć będzie m.in. jej ewentualna decyzja o zleceniu poszukiwania zaginionego nurka, choć jak zaznaczył Cetner – w tej chwili nie jest to raczej brane pod uwagę.

Prokuratura będzie chciała się dowiedzieć m.in. kto był organizatorem wyprawy, czy jej członkowie mieli odpowiedni sprzęt i stosowne uprawnienia do nurkowania oraz czy podczas schodzenia pod wodę płetwonurkowie byli w jakiś sposób asekurowani.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Będziemy też chcieli ustalić, czy akcja ratownicza była odpowiednio prowadzona i czy w odpowiednim czasie zostały zawiadomione służby ratunkowe – wyjaśnił szef świnoujskiej prokuratury.

Akcji poszukiwawczej nie podjęły w poniedziałek ani służby niemieckie, ani polskie ratownictwo, bo – jak wyjaśniano – nie byłaby to akcja ratunkowa. W ich ocenie przeprowadzenie akcji byłoby bezzasadne, ponieważ jeszcze w sobotę przez ponad godzinę szukali zaginionego inni płetwonurkowie. Ciało nurka nie wypłynęło też na powierzchnię. Służby ratownictwa morskiego zostały o wypadku powiadomione dopiero w sobotę późnym wieczorem.

Z przesłuchania uczestników feralnej wyprawy przez policję wynika, że dwaj nurkowie wbrew zakazowi wpłynęli do wnętrza wraku, choć mieli świadomość, że jest to niebezpieczne. Jeden z nich nie wypłynął. Z wyjaśnień przesłuchanych osób wynika też, że każdorazowo przed zejściem pod wodę, nurkowie byli instruowani o tym, co im wolno robić, a czego nie. Wszyscy uczestnicy wyprawy byli trzeźwi.

Zaginiony, 42-letni płetwonurek od sześciu lat uprawiał ten sport. Pochodził z okolic Stargardu Szczecińskiego.

Do wypadku doszło w sobotę ok. godz. 14. Członkowie wyprawy nurkowali w parach. Jedna z nich zeszła do maszynowni, po pewnym czasie wynurzył się tylko jeden z nurków i zaalarmował kolegów. Pod wodę zeszli pozostali nurkowie. Gdy ponad godzinne poszukiwania nie przyniosły rezultatu, wrócili do jednostki, którą przypłynęli do Świnoujścia i dopiero ok. godz. 20.30 poinformowali polskie służby ratownictwa morskiego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button